» załóż konto» przypomnij hasło

Co trzy głowy to nie jedna

Recenzja gry Trine

Autor: Mateusz Wieczorek | Data: 2010-04-16 17:24:02

A A A | Wejść na stronę 20641 | Komentarzy 1

Recenzja gry Trine Kontynuując zeszłotygodniowy temat gier producentów niezależnych, po recenzji Zeno Clash przyszedł czas na jeden z najbardziej niezwykłych i jednocześnie niemiłosiernie wciągających tytułów ubiegłego roku. Trine to świetne połączenie klasycznej platformówki w stylu nieśmiertelnego Mario i gry logicznej, gdzie wytężyć trzeba nieco szare komórki i popisać się umiejętnością główkowania i analizowania faktów. W połączeniu z genialną oprawą audiowizualną otrzymujemy więc coś, na co od dawna czekaliśmy na komputerach osobistych.
Linia fabularna Trine akurat niczym szczególnym się nie wyróżnia i jest dość oklepanym schematem. W pewnej krainie umiera stary król, jego następcy nie dają sobie rady z mozołem rządzenia ogromnym królestwem, co prowadzi do opanowania go przez siły nieczyste w postaci piekielnej armii szkieletów. Nastają czasy chaosu i niepewności. Równocześnie z tymi negatywnymi wydarzeniami trójka bohaterów – Czarodziej, Złodziejka i Wojownik – próbuje odnaleźć ukryty przed wiekami skarb. Niestety, z bliżej nieokreślonych powodów wszyscy dotykają pewnego magicznego kryształu, którego nazwa zawarta jest w tytule gry, i od tego momentu zostają połączeni w jednego herosa pod trzema różnymi postaciami. I jak nie trudno się domyślić, wyruszają na pomoc zarówno opanowanemu przez nieczyste moce królestwu, jak i samym sobie... Można więc zaobserwować niewątpliwą wtórność fabuły, jednakże jest ona tylko i wyłącznie (podobnie jak w przypadku Zeno Clash) skrzętnie przedstawionym za pomocą monologów narratora wytłumaczeniem, dla którego przechodzimy od razu do kwintesencji rozgrywki Trine.
gra trine To bowiem produkcja, która czerpie jak najlepsze cechy gry platformowej z kultowego Mario, oraz elementy rodem z... Bionic Commando, Spider Mana, Crayon Physics i Diablo! Naszym podstawowym celem będzie tu przejście każdego etapu (tych jest piętnaście), wykorzystując wszelkie umiejętności każdej z powyższych postaci. Co więcej – plansze przechodzimy w starym stylu, prąc ciągle w prawą stronę ekranu (naturalnie nie zawsze, jedynie by ukończyć dany etap), siekąc przy tym jak największą ilość szkieletów, zbierając doświadczenie i inne dodatkowe itemy oraz pokonując pułapki i fragmenty typowe dla gry logicznej, które przygotowali dla nas twórcy z fińskiego Frozenbyte. Te bowiem nie tylko sprawdzą, czy potrafimy logicznie myśleć, lecz także przetestują spostrzegawczość, zręczność i szybkość podejmowania decyzji.
gra trine
gra trine Przejście gry nie będzie jednak tak trudne, jak prezentuje to powyższy opis. Mamy bowiem do wyboru usługi trójki bohaterów, wokół których buduje się linia fabularna Trine. Nie jest jednak wielkim zaskoczeniem, iż złodziejkę wyróżnia nadzwyczajna zwinność, szybkość i charakterystyczny dla tej postaci łuk. Co jednak najważniejsze – potrafi ona podciągać się na specjalnym chwytaku, który to moim zdaniem został podpatrzony z połączenia Bionic Commando i Spider Mana. To zdecydowanie najważniejsza umiejętność naszej jedynej przedstawicielki płci pięknej w tymże towarzystwie, gdyż umożliwia to graczowi pokonywanie względnie niemożliwych dla reszty kompanii przeszkód. Posługuje się ona także łukiem, który choć z początku nie ma szans w pojedynku z mieczem, to w późniejszych etapach rozgrywki może niejednokrotnie uratować życie w ostatniej chwili. Drugim protagonistą jest czarodziej, który nie posiada niestety żadnych czarów ofensywnych, aczkolwiek nadrabia tutaj zdolnościami telekinetycznymi. Potrafi przenosić dowolne przedmioty czy zmuszać do ruchu elementy otoczenia choćby po to, by przebić się przez mur. Jednak jego najważniejszą umiejętnością jest tworzenie wszelkiego rodzaju kwadratowych klatek, mostów, później także lewitujących platform. Dzięki temu można dostać się do fragmentów planszy, gdzie nawet złodziejka nie ma prawa dostępu, a to właśnie najczęściej tam znajdują się flakoniki z doświadczeniem czy skrzynie z dodatkowymi przedmiotami. Ciekawiło mnie samo tworzenie owych konstrukcji, gdyż to niezaprzeczalny ukłon w stronę Crayon Physics – kształty rysujemy myszką na ekranie. A mogą być one dowolne, zatem wszystko zależy od lewego przycisku naszego komputerowego gryzonia i wprawnej ręki. Ostatnim zaś jegomościem, z usług którego będziemy korzystać prawdopodobnie najczęściej, jest naturalnie wojownik. Wyposażony w potężny miecz (tudzież młot) i lśniącą zbroję zawadiaka niejednokrotnie uratuje pozostałe postacie przed śmiercią z rąk nawet kilkunastu szkieletów. Co więcej – system walki naszym rycerzem ograniczono do absolutnych podstaw, czyli ataków i uników, aczkolwiek bardzo mi się podobał. Był taki... szybki i płynny, a jednocześnie efektowny. To jednak nie jedyna umiejętność mięśniaka, gdyż potrafi on podnosić, rzucać i przesuwać coraz to cięższe elementy otoczenia, jak betonowe kloce czy tworzone przez czarodzieja klatki. Tak czy siak, najczęściej wykorzystywać będziemy go jako speca od czarnej roboty, gdyż co prawda nieumarlaki inteligencją nie grzeszą, to często jest ich zbyt wielu, by w pełni rozwinąć skrzydła mogła złodziejka. I to właśnie połączenie zwinności złodziejki, konstrukcji czarodzieja i miecza wojownika zagwarantuje nam bezproblemowe przejście elementów platformowych. A jak sytuacja ma się z tym logicznym aspektem Trine? „Zagadki” polegają głównie na umiejętnym pokonywaniu dość dziwnych mechanizmów, których w większości przypadków nie da się „zraszować” z miejsca. Wtedy najczęściej musimy skorzystać z umiejętności maga i skoczności naszej ekspertki od prucia łukiem. Koniec końców, żaden z powyższych nie powinien sprawić większych problemów nawet laikom. Mimo że mamy do wyboru cztery poziomy trudności, to raczej zawsze wpadniemy na sposób pokonania danego elementu. Przynajmniej tak mi się wydaje, gdyż nie jestem doświadczonym graczem tego typu produkcji, a jednak zatrzymałem się dłużej jedynie na ostatnim poziomie, choć tylko z powodów braków w zręczności (kto przejdzie ostatni etap za pierwszym razem – ukłony!).
gra trine
Jako że Trine to jednak przede wszystkim platformówka, nie mogło zabraknąć elementu zbierania różnorakich przedmiotów, porozrzucanych w dość trudno dostępnych miejscówkach. By je zdobyć należy naturalnie wykorzystywać umiejętności naszych podopiecznych. A zdecydowanie warto, gdyż wraz z gromadzeniem zielonych fiolek rośnie nam poziom naszego doświadczenia. Przelicznik i sam rozwój danego bohatera jest niezwykle prosty i intuicyjny, gdyż po podniesieniu pięćdziesięciu tego typu „buteleczek” otrzymujemy do rozdysponowania kolejne punkty, które zwiększają każdej postaci trzy kolejne cechy. Dla przykładu – czarodziej może tworzyć więcej kwadratów i mostów, złodziejka dostaje silniejszy łuk z ognistymi strzałami, a wojownik – „podpalany” miecz. Dzięki temu pod koniec gry walczymy już bardzo potężnymi bohaterami, którym nic nie jest straszne. Ale poza doświadczeniem zbieranym, gromadzimy je także z kolejnych ukatrupionych szkieletów. To szybszy, aczkolwiek raczej bardziej nużący sposób. Tak czy siak, twórcy udostępnili nam jeszcze tajemnicze skrzynie, które są jeszcze bardziej niedostępne. Niestety, przedmioty wewnątrz odnajdywane często nie spełniają swojej roli tak, jak to w normalnej grze RPG bywa. Owszem, bonusy pokroju nielimitowanego nurkowania pod wodą czy jednego wskrzeszenia po śmierci będą często na wagę złota, to jednak większość okazuje się być zupełnie nieprzydatnymi i dorzuconymi poniekąd na siłę. Choć należy docenić to, iż Finowie z Frozenbyte chcieli stworzyć jak najbardziej rozbudowaną i zróżnicowaną produkcję, co poniekąd się udało. Innym ciekawym rozwiązaniem jest niewątpliwie system zapisu stanu gry. Rzadko bowiem zobaczymy całkowity koniec rozgrywki, kiedy to musi być uśmiercona cała trójka. Co jakiś czas natrafiamy na magiczną kulę, która zapamiętuje nasze postępy, choć to nie jej jedyna funkcja. Po utraceniu jednego z herosów możemy się cofnąć do tegoż punktu – otrzymamy bonus w postaci zregenerowania punktów życia reszty i przywrócenia do kręgu żywych naszego zaginionego w akcji. Praktyczne, wygodne i - co najważniejsze - ekonomiczne. Nie musimy już powtarzać kilkunastu minut rozgrywki, w Trine to najwyżej kilkadziesiąt sekund...
gra trine
Warto przeczytać: Do góry

Komentarze

  • kajolek123

    2010-05-25 12:32:33

    Ach, stare dobre czasy, kiedy to przyjściu ze szkoły siadało się przed telewizorem i zapuszczało Mario lub Contrę. Gierka ta od razu przypadała mi do gustu, ukłony dla producentów i recenzenta, za dobrą robotę i przypomnienie sobie tych beztroskich lat dziecięcych.

Komentarz 1


Konkursy

  • Wszystkie konkursy zakończone. Zapraszamy wkrótce.

  • Konkurs świąteczny 2020

    Konkurs świąteczny 2020

    Po raz kolejny przygotowaliśmy dla Was Świąteczny Konkurs, w którym możecie wygrać bardzo atrakcyjne nagrody. Aby wziąć udział w...

  • 10 urodziny vortalu!

    10 urodziny vortalu!

      Tak, już dziesięć lat jesteśmy z Wami! Z okazji naszej rocznicy przygotowaliśmy razem z naszymi partnerami dla Was kolejny konkurs z...


Ostatnio na forum