Szansa na wojenne doświadczenia
Recenzja gry Brothers in Arms: Hell's Highway
Spis treści
Brothers in Arms wymaga od gracza sporego zmysłu taktycznego, gdyż w większości misji oddaje mu pod dowództwo 2 drużyny. Do starych sekcji szturmowej i ognia wspierającego dodano oddział ciężkiego karabinu maszynowego oraz grupę wyposażoną w bazookę (bardzo rozrywkowe chłopaki). Podstawowym mechanizmem rozrywki nadal jest zasada 4F (Find, Fix, Flank, and Finish), w wersji zlokalizowanej 4Z (Znajdź, Zalej ogniem, Zajdź, Zabij). Nad głowami przeciwników są widoczne koła – wskaźniki przytłoczenia ostrzałem, podczas gdy jedna z drużyn przyciska wroga do ziemi, druga powinna okrążyć jego pozycję. Frontalny atak jest równoznaczny wczytywaniu poprzedniego zapisu. Polecenia przemarszu czy ataku podkomendnym nadal wydaje się prawym przyciskiem myszy.




Należy je wskazywać bardzo dokładnie, gdyż nie należą do najmądrzejszych, a za markerem poszliby prosto w ogień KM-ów. Z drugiej strony nie zauważyłem, by zablokowali sobie kiedyś drogę. Niemieccy piechociarze rzadko przechodzą do ofensywy, nadrabiają raczej celnym okiem, zaś Panzery poruszają się wkoło po oskryptowanych trasach, nie stanowiąc takiego zagrożenia jak wcześniej. Ogólnie sztuczna inteligencja wymaga kilku poprawek. Wydawanie rozkazów jest bardzo satysfakcjonujące i niezbędne, by myśleć o powodzeniu zadania.
Ta część jest dużo bardziej zręcznościowa niż RtH30th cy Earned in Blood, co wyszło jej zdecydowanie na dobre. Dodano możliwość przyklejania się do osłon (kamera przechodzi wówczas w tryb trzecioosobowy) oraz regenerację zdrowia, dzięki czemu dynamika rozgrywki znacząco wzrosła. Poprawie uległa także celność broni głównego bohatera, wcześniej trzęsła się jak galareta, a pocisk niekoniecznie leciał tam, gdzie powinien. Strzały w głowę są wreszcie w zasięgu gracza, akcja zwalnia wówczas na chwilę, by ukazać kunszt owego strzału, podobnie dzieje się podczas wybuchów. Stawiane przed graczem zadania są dość różnorodne, choć celem będzie raczej zajęcie kamienicy niż Reichstagu – to nie Call of Duty, trzeba jednak przyznać, ze wojna toczy się małymi kroczkami. Na monotonię nie można narzekać, często występują różnego typu urozmaicenia w postaci odpierania niemieckiego kontrataku na świeżo zdobyte stanowisko MG42, zabawy z karabinem snajperskim, odłączenia Matta od chłopaków, czy kolejnej nowości – bardzo rozrywkowej jazdy czołgiem M4 Sherman.




Poziom trudności został dobre wyważony, bieganie wśród kul, strzelanie do nazistów sprawia dużą przyjemność, pobudza organizm do syntezy adrenaliny, a ginie się z rozsądną częstotliwością. Dla spragnionych mocnych wrażeń przygotowano elitarny poziom trudności – brak HUD-a, wskaźników drużyn, a druga kula zabija. Brzmi zachęcająco :) .Deweloper ogromnie ceni sobie wierność realiom historycznym, dlatego od samego początku prac nad marką współpracuje z pułkownikiem Johnem Antalem, historykiem wojskowości. Zdobywając punkty obserwacyjne (mylące określenie, nie nazwałbym tak starej szopy) odblokowujemy dostęp do specjalnych raportów zawierających opisy niezwykle ciekawych incydentów z linii frontu. Trafimy także na Killroye – graffiti umieszczane przez żołnierzy US Army. Pieczołowicie odwzorowano uzbrojenie (choćby Garanda, BAR-a, Thompsona, MP40, Kar98k), wszyscy rusznikarze będą zadowoleni. Można swobodnie korzystać z dwóch broni długich i powiązanego z fabułą Colta M1911, bardzo polecam wypróbowanie niemieckich pistoletów maszynowych.
Dostępny jest także moduł multiplayer, pojawiający się niejako z wojskowego obowiązku. Obejmuje jeden tryb zabawy, w którym któraś z drużyn ma zadanie zdobycia punktu bronionego przez drugą. W każdej z nich znajduje się oficer mogący wydawać rozkazy, ale grając z przypadkowymi osobami nawet nie myśl, że ktoś się do nich dostosuje. Całość nie ma najmniejszych szans z tuzami gier wieloosobowych. Powraca stary problem nie kompatybilności rożnych wersji językowych w sieci, jakoś nie czułem potrzeby reinstalacji gry. BiA od zawsze kupowało się dla singla.







Należy je wskazywać bardzo dokładnie, gdyż nie należą do najmądrzejszych, a za markerem poszliby prosto w ogień KM-ów. Z drugiej strony nie zauważyłem, by zablokowali sobie kiedyś drogę. Niemieccy piechociarze rzadko przechodzą do ofensywy, nadrabiają raczej celnym okiem, zaś Panzery poruszają się wkoło po oskryptowanych trasach, nie stanowiąc takiego zagrożenia jak wcześniej. Ogólnie sztuczna inteligencja wymaga kilku poprawek. Wydawanie rozkazów jest bardzo satysfakcjonujące i niezbędne, by myśleć o powodzeniu zadania.
Ta część jest dużo bardziej zręcznościowa niż RtH30th cy Earned in Blood, co wyszło jej zdecydowanie na dobre. Dodano możliwość przyklejania się do osłon (kamera przechodzi wówczas w tryb trzecioosobowy) oraz regenerację zdrowia, dzięki czemu dynamika rozgrywki znacząco wzrosła. Poprawie uległa także celność broni głównego bohatera, wcześniej trzęsła się jak galareta, a pocisk niekoniecznie leciał tam, gdzie powinien. Strzały w głowę są wreszcie w zasięgu gracza, akcja zwalnia wówczas na chwilę, by ukazać kunszt owego strzału, podobnie dzieje się podczas wybuchów. Stawiane przed graczem zadania są dość różnorodne, choć celem będzie raczej zajęcie kamienicy niż Reichstagu – to nie Call of Duty, trzeba jednak przyznać, ze wojna toczy się małymi kroczkami. Na monotonię nie można narzekać, często występują różnego typu urozmaicenia w postaci odpierania niemieckiego kontrataku na świeżo zdobyte stanowisko MG42, zabawy z karabinem snajperskim, odłączenia Matta od chłopaków, czy kolejnej nowości – bardzo rozrywkowej jazdy czołgiem M4 Sherman.




Poziom trudności został dobre wyważony, bieganie wśród kul, strzelanie do nazistów sprawia dużą przyjemność, pobudza organizm do syntezy adrenaliny, a ginie się z rozsądną częstotliwością. Dla spragnionych mocnych wrażeń przygotowano elitarny poziom trudności – brak HUD-a, wskaźników drużyn, a druga kula zabija. Brzmi zachęcająco :) .Deweloper ogromnie ceni sobie wierność realiom historycznym, dlatego od samego początku prac nad marką współpracuje z pułkownikiem Johnem Antalem, historykiem wojskowości. Zdobywając punkty obserwacyjne (mylące określenie, nie nazwałbym tak starej szopy) odblokowujemy dostęp do specjalnych raportów zawierających opisy niezwykle ciekawych incydentów z linii frontu. Trafimy także na Killroye – graffiti umieszczane przez żołnierzy US Army. Pieczołowicie odwzorowano uzbrojenie (choćby Garanda, BAR-a, Thompsona, MP40, Kar98k), wszyscy rusznikarze będą zadowoleni. Można swobodnie korzystać z dwóch broni długich i powiązanego z fabułą Colta M1911, bardzo polecam wypróbowanie niemieckich pistoletów maszynowych.
Dostępny jest także moduł multiplayer, pojawiający się niejako z wojskowego obowiązku. Obejmuje jeden tryb zabawy, w którym któraś z drużyn ma zadanie zdobycia punktu bronionego przez drugą. W każdej z nich znajduje się oficer mogący wydawać rozkazy, ale grając z przypadkowymi osobami nawet nie myśl, że ktoś się do nich dostosuje. Całość nie ma najmniejszych szans z tuzami gier wieloosobowych. Powraca stary problem nie kompatybilności rożnych wersji językowych w sieci, jakoś nie czułem potrzeby reinstalacji gry. BiA od zawsze kupowało się dla singla.



Warto przeczytać:
Do góry
Konkursy
Wszystkie konkursy zakończone. Zapraszamy wkrótce.
-
Konkurs świąteczny 2020
Po raz kolejny przygotowaliśmy dla Was Świąteczny Konkurs, w którym możecie wygrać bardzo atrakcyjne nagrody. Aby wziąć udział w...
-
10 urodziny vortalu!
Tak, już dziesięć lat jesteśmy z Wami! Z okazji naszej rocznicy przygotowaliśmy razem z naszymi partnerami dla Was kolejny konkurs z...
Komentarze