In Win 101 – test obudowy

Żeby dostać się do środka obudowy In Win 101 musimy zdjąć panel boczny, co w przypadku tego modelu zajmuje dosłownie sekundę. Mamy tutaj wygodne zatrzaski na górze, które pracują płynnie. Panel po przeciwległej stronie możemy usunąć odkręcając szybkośrubki z tyłu. Po tych zabiegach możemy zobaczyć tackę płyty głównej w całej okazałości, miejsce na zasilacz, klatkę na napędy oraz panel na chłodzenie równoległe.

Jak już wspominaliśmy na spodzie mamy pokaźny grill, gdzie przygotowano miejsce na trzy wentylatory 120 mm lub chłodnicę do 360 mm. Pod nim mamy łatwo demontowalny filtr przeciwkurzowy, który w dowolnej chwili możemy wyjąć i wyczyścić.

Ciekawostką jest tutaj tylna ścianka, gdzie możemy zamontować dwa wentylatory 120 mm lub jeden radiator 240 mm. Warto dodać, że jest ona demontowalna (utrzymuje się za pomocą kilku śrub), co zdecydowanie ułatwia instalację chłodzenia. Jak widzicie element ten ustawiony jest bezpośrednio w stronę perforowanej powierzchni na bocznym panelu.

W taccy płyty głównej mamy bardzo duże wycięcie na backplate chłodzenia procesora. Prostopadle do niego mamy otwór, który jest pod zasilaczem. Pozwala on na ustawienie wentylatora PSU w dół.

Z tyłu mamy siedem slotów na karty PCIe. Śledzie są zamocowane za pomocą szybkośrubek, w związku z czym ich usunięcie, jak i ponowne umieszczenie w obudowie In Win 101 jest proste i szybki. Dodajmy, że ich powierzchnia posiada liczne otwory.

Z przodu mamy za to dwa miejsca na zamontowanie dysków twardych w formacie 2,5 lub 3,5 cala. Znajdują się one na samej górze i są mocowane na plastikowych tackach, które wsuwamy do klatki. Instalacja nośników jest prosta i szybka, pomimo że wymaga użycia śrubokrętu. Tacki oczywiście w całości można wyjść na zewnątrz. Dodajmy, że całą klatkę można wyjąć z obudowy – być może część użytkowników skorzysta z takiej możliwości.

Jak widzicie w sumie możemy tutaj zainstalować aż sześć wentylatorów. W komplecie niestety nie otrzymujemy ani jednego, przez co domyślnie musimy polegać na możliwości wydmuchiwania gorącego powietrza przez PSU. Takie podejście do sprawy zapewne obniża końcową cenę In Win 101, ale wiele osób będzie narażonych na dodatkowe koszty, żeby zapewnić odpowiednie temperatury w obudowę.

Warto spojrzeć także na obudowę z drugiej strony, gdzie na górze mamy dostęp do miejsca na zasilacz. Poza tym na samej tacy płyty głównej przygotowano dwa dodatkowe sloty na nośniki SSD 2,5 cala. Sama tacka posiada także mniejsze otwory, który mają być przydatne w trakcie aranżacji okablowania. Okazuje się, że z tyłu mamy ponad 20 mm wolnej przestrzeni, co daje nam pełną swobodę w ułożeniu przewodów. Nie musimy się w żadnym razie martwić, że boczny panel się nie domknie.

Wspomniane dwa sloty na nośniki SSD z tyłu tacki przymocowane są do niej za pomocą wyłącznie jednej szybkośrubki. Przykręcenie do nich dysku wymaga jednak użycia śrubokrętu i dołączonych do zestawu śrubek.

Na górze mamy sporo miejsca na zasilacz. Powinniśmy bez problemu zmieścić tutaj jednostkę ATX z modułowym, jak i stałym okablowaniem. Warto jednak pamiętać, że In Win 101 oficjalnie wspiera PSU o długości maksymalnej 200 mm.

Montaż poszczególnych podzespołów przebiega bardzo sprawnie. W środku zmieścimy płytę główną w rozmiarze ATX, micro ATX lub mini ITX. Dla karty graficznej w komplecie mamy metalowy wspornik, który przyda się w przypadku cięższych GPU. Na procesorze możemy zamontować chłodzenie o maksymalnej wysokości 160 mm.

Z tyłu widzimy, że miejsca na kable rzeczywiście jest dużo. Wszelkie nieużywane przewody można schować na górze, na wysokości zasilacz. Mamy miejsca do zaczepienia opasek zaciskowych i ułożenia kabli, chociaż szkoda, że nie ma wygodniejszych opasek na rzepy.