» załóż konto» przypomnij hasło

Atrakcyjna dwudziestka siódemka pozna wydajny komputer

Lenovo L27Q – komentarz z użytkowania

Autor: Michał Mroziński | Data: 2018-09-06 22:55:06

A A A | Wejść na stronę 17056 | Komentarzy 0

Monitor na biurku prezentuje się lekko i trudno uwierzyć w pierwszym momencie, że mamy do czynienia z przekątną 27”. Dopiero bezpośrednie porównanie do np. notebooka 15,6”czy innego monitora pokazuje, że mamy całkiem sporą (i bardzo dobrze wyglądającą) przestrzeń roboczą. Niestety ta lekkość ma swoją cenę – pomimo iż stopka jest wykonana solidnie (i jest relatywnie ciężka), to jednak przy nieopatrznym poruszeniu blatu stołu, bądź biurka monitor potrafi się zachwiać. Nie jest to problem na tyle poważny, by oklejać dookoła niego folię bąbelkową dla dodatkowej ochrony w razie przewrócenia, ale psuje to odrobinę pozytywny odbiór wizualny opisywanego produktu.

Lenovo L27

Lenovo L27

Drugą rzeczą, która jest naturalnym następstwem konstrukcji samej stopki, jest brak opcji regulacji wysokości. Dla niektórych to zbędny bajer – inni bez tego nie mogą żyć. W dobie regulowanych na wysokość biurek nie powinno to mieć większego znaczenia, ale dla mnie powodowało to mały dyskomfort, gdy musiałem wybierać między delikatnym pochyleniem ekranu do tyłu, a próbą podłożenia czegoś pod stopkę w celu podniesienia linii poziomej wzroku. Może dla większości nie stanowi to problemu, ale dla osób pracujących po osiem i więcej godzin dziennie przed monitorem – brak regulacji wysokości da się we znaki bardzo szybko. Niemniej warto wspomnieć, że ta niedogodność jest całkiem dobrze nadrabiana przez kąty widzenia – dowolne ustawienie matrycy nie powodowało w zasadzie żadnych problemów z jakością obrazu i naszej jego percepcji. A skoro o nim mowa – w kontekście ewentualnego smużenia czy innych mankamentów skutecznie odbierających przyjemność z multimediów czy gier – tu Lenovo L27Q spisuje się bardzo dobrze. Czerń jest dobrze odwzorowana, podświetlenie relatywnie jednorodne, a kolory żywe. W czasie naszych testów ani razu nie poczułem zmęczenia wzroku (większego niż zazwyczaj :) przy wielogodzinnej pracy z ekranem). Rozdzielczość QHD została dobrze dobrana do tej wielkości matrycy, choć przyznaję, że podchodziłem do tego elementu dość ostrożnie (do tej pory wychodziłem z założenia, że QHD dla 27” to za mało, a UHD – za dużo). Niestety 2560 x 1440 pikseli również oznacza konieczność posiadania mocniejszej karty graficznej, gdyż przesuwając suwaki jakości na max w prawo i ustawiając natywną rozdzielczość L27Q sporo GeForce’ów i Radeonów w najnowszych grach może nie zapewnić stabilnych 60FPS.

Lenovo L27

Lenovo L27

To, co w codziennym użytkowaniu kilka razy również psuło przyjemność z korzystania z bohatera niniejszego tekstu, to brak portów USB 3.0. Choć część z Was uzna to za czepianie się, to jako użytkownik monitora wyposażonego w kilka takowych portów miałem trudności, aby zmienić swoje nawyki i przyzwyczaić się do takowego braku. W dobie złącz USB typu C – ten monitor bezwzględnie powinien hub USB posiadać.

Lenovo L27

Lenovo L27

Na koniec wspomnę również o możliwościach regulacji ustawień obrazu z poziomu OSD – w zasadzie nic odkrywczego tam nie znajdziemy. To, co warto niemniej zaznaczyć, to fakt, iż fabryczne presety ustawień są całkiem dobrze dobrane, co niewątpliwie ułatwi mniej zaawansowanemu Użytkownikowi dopasowanie parametrów do swoich preferencji w możliwie krótkim czasie. Niestety menu nie jest w języku polskim, ale każdy ze znajomością angielskiego powinien poradzić sobie bez problemów.

Lenovo L27

Lenovo L27

Warto przeczytać: Do góry

Komentarze


Konkursy

  • Wszystkie konkursy zakończone. Zapraszamy wkrótce.

  • Konkurs świąteczny 2020

    Konkurs świąteczny 2020

    Po raz kolejny przygotowaliśmy dla Was Świąteczny Konkurs, w którym możecie wygrać bardzo atrakcyjne nagrody. Aby wziąć udział w...

  • 10 urodziny vortalu!

    10 urodziny vortalu!

      Tak, już dziesięć lat jesteśmy z Wami! Z okazji naszej rocznicy przygotowaliśmy razem z naszymi partnerami dla Was kolejny konkurs z...