» załóż konto» przypomnij hasło

Recenzja: Samsung Galaxy S6 Edge

Autor: Robert Grzyb | Źródło: stuffpolska.tv | Data: 2015-04-17 08:57:02

A A A | Wejść na stronę 6779 | Komentarzy 0

Recenzja: Samsung Galaxy S6 Edge

Czy równanie Galaxy S6 plus zakrzywiony ekran daje w wyniku smartfonową perfekcję?

Podobno Samsung nie jest innowacyjny, prawda? Po prostu kopiuje cokolwiek zrobi Apple przepakowując designerskie cudeńka z Cupertino w plastikowe obudowy dla mniej wymagających mas. Plastikowe! Zgroza!

To krzywdzący stereotyp, który Samsung zmiótł na dobre za pomocą Galaxy S6 Edge (i Galaxy S6 oczywiście).

„Najpierw zakrzywione telewizory, a teraz telefony? Chyba sobie żartujecie, prawda?” Takiej reakcji spodziewamy się po przeciętnym konsumencie na wieść o Galaxy S6 Edge, który jest bardziej bajerancki niż breloczki z lokalizacją i obroża fitnessowa dla psa. Mamy jednak dla ciebie niespodziankę – Samsung naprawdę dał radę.

Zakrzywiony ekran nie jest czymś niezbędnym w telefonie, ale gdy połączyć go z jakością wykonania i jednymi z najlepszych podzespołów na rynku, ten bajerek zmienia go w coś w rodzaju smartfonowego półboga. Gdyby jeszcze tylko nie był tak boleśnie drogi. Nawet przy abonamencie rzędu 200 zł miesięcznie trzeba jeszcze dodatkowo zapłacić operatorowi około tysiąc złotych, żeby móc zacząć się nim cieszyć.

ZA ZAKRĘTEM

Zacznijmy od początku – o co chodzi z tym zakrzywieniem? Cóż, to nie jest ekran zagięty w pionie, jak na przykład w LG G Flex 2. Tutaj ekran otula boczne krawędzie telefonu i zagięty jest o mniej więcej 45 stopni.

Samsung już w zeszłym roku pokazał ten styl w Galaxy Note Edge, który jednak miał ekran zakrzywiony tylko na prawym boku. Galaxy S6 Edge podbił stawkę i zaokrąglony jest już z obu boków. Nie stara się jednak za wszelką cenę udowodnić, że zakrzywienia są potrzebne i użyteczne. Poprzednio Samsung napakował przestrzeń zakrzywionego ekranu opcjami, a nawet grami, ale tym razem po prostu zakrzywił ekran i teraz z lekkim uśmieszkiem na twarzy czeka co będzie dalej.

Owszem, zakrzywione krawędzie są wykorzystywane przez apki, ale bez przesady. Samsung zwyczajnie wie, że te krzywizny świetnie leżą w dłoni i tak samo dobrze wyglądają.

Samsung Galaxy S6 Edge ma wygląd telefonów z filmów futurystycznych sprzed około 10 lat. Może to zabrzmieć niczym przytyk, ale nim nie jest. W końcu „Raport mniejszości” pokazał kilka naprawdę fajnych gadżetów, o których marzymy do teraz.

ZAKRZYWIENIE CZASOPRZYDATNOŚCI

Krzywizny są użyteczne, ale w Stuffie uważamy, że ich głównym celem było sprawienie, żeby telefon wyglądał oszałamiająco. Możesz używać ich jako skrótów do ulubionych kontaktów oraz sprawdzania powiadomień, gdy telefon leży ekranem do dołu. Całkiem fajne rozwiązanie.

Obcowanie z krzywiznami ekranu jest bardziej pasywne niż aktywne. Są sposobem na dostarczenie ci dodatkowych wyrywków informacji, gdy nie używasz telefonu niż przyspieszeniem działań, gdy aktywnie z niego korzystasz. Na przykład krawędzie ekranu mogą świecić się kolorowo, gdy nadchodzi połączenie, a telefon leży ekranem do dołu, co jest cichą alternatywą dla często wyjątkowo głośnych wibracji.

Krawędzie mogą też wyświetlać powiadomienia, a wraz z opcją Information Stream mogą działać jak pasek newsów, na którym będą wyświetlać się wiadomości, twitterowe trendy, a nawet własny, skonfigurowany RSS.

Niektórzy pomyślą zapewne, że nie chcą, aby telefon zwracał ich uwagę jeszcze częściej, ale wszystkie te opcje i możliwości są konfigurowalne. Można je wszystkie wyłączyć lub włączyć, zgodnie z życzeniem.

OLED RETINA PLUS TURBO

Poza krzywiznami ekran jest taki, jak zwykle, ale nie ma w tym nic złego. Samsung robi najlepsze nie-LCD ekrany smartfonów na świecie i to jest kolejny świetny przykład ich mistrzostwa.

Samsung Galaxy S6 Edge ma ekran 5,1-cala o rozdzielczości QHD. Dzięki temu ma niesamowite zagęszczenie pikseli rzędu 577 ppi, czyli o 80% więcej niż w ekranach iPhone’ów, które Apple zwie „Retina”.

Nie wystarczy przyglądać się z bardzo bliska, aby je wypatrzeć. Będziesz musiał użyć porządnego obiektywu macro, żeby je uchwycić. Jakość obrazu jest równie fantastyczna. Samsung Galaxy S6 Edge ma wyświetlacz Super AMOLED dając niezrównany kontrast i naprawdę świetne kolory. Jeżeli tylko chcesz.

Standardowo ekran ma nieco przejaskrawione kolory, ale tradycyjnie można to zmienić w ustawieniach. Kolorystyczne snoby powinny użyć ustawienia „Basic” – brzmi dość nudno, ale daje najwierniejsze kolory. Gdy chcesz nieco więcej życia, tryb AMOLED Photo jest dobrym balansem pomiędzy wiernością a jaskrawością kolorów.

W sumie to naprawdę wspaniały wyświetlacz bez żadnych kompromisów spowodowanych zakrzywieniem krawędzi. W przeciwieństwie do na przykład LG G Flex 2, którego wygięty ekran miejscami nie trzyma kolorów i łatwiej dostrzec na nim pojedyncze piksele.

PLASTIK ZNIKŁ

Aby osiągnąć estetyczną pierwszą ligę, Samsung wraz z modelami Galaxy S6 i S6 Edge zmienił materiały, jakich używa do produkcji swych topowych telefonów.

Przód i tył pokryte są Gorilla Glass 4, a boki owinięte są aluminiową opaską. Plastik został wygnany i trzeba przyznać, że to bardzo miła zmiana.

Korzystając z Galaxy S6 Edge porównywaliśmy go z Galaxy Note 4, który – choć nadal jest świetny – naprawdę wydaje się trochę „tani” w porównaniu z nowym Edge. Owszem, teraz musisz się martwić o to, że stłuczesz nie tylko przód, ale także tył telefonu, ale trzeba mieć naprawdę gliniane ręce, żeby to zrobić – firma Corning twierdzi, że ich Gorilla Glass 4 jest dwa razy tak wytrzymała, jak i tak twarde jak skała Gorilla Glass 3

Całkowicie płaski tył nie ma może tych zachęcających krągłości HTC One M9, ale nasza początkowa reakcja była bardzo pozytywna. I taka pozostała.

UKRADŁEŚ MI SERCE. I MICRO SD

Poza jedną rzeczą: Samsung wypruł z obu swoich flagowców gniazda pamięci na karty microSD, co pozwoliło im stworzyć drożej wycenione wersje smartfonów o pojemności 64 GB i 128 GB. Nie jest to duży problem, ponieważ już podstawowy model Galaxy S6 Edge ma aż 32 GB pamięci wewnętrznej. Niemniej jest nam z powodu tej straty przykro.

To jedna z zaledwie kilku rzeczy, w których Samsung Galaxy S6 Edge nie przebija modelu S5. Za to zupełnie rozpromieniliśmy się po wypróbowaniu działania nowego czytnika linii papilarnych. Czemu? A wytrzymacie krótką lekcję historii?

Samsung był jednym z pierwszych dużych producentów smartfonów, który na poważnie wprowadził czytniki linii papilarnych do swych produktów. Ale wczesne skanery w takim modelu, jak choćby właśnie Galaxy S5 były bublami. Nie, naprawdę. Były tak nieudane, że ludzie wyłączali je po góra dwóch dniach prób używania ich zgodnie z instrukcją. W porównaniu czytnik w Galaxy S6 wypada fenomenalnie.

Aby go ustawić wielokrotnie przykładasz na różne sposoby palec do czytnika, co pozwala zrobić cyfrowy odcisk palca. Czytnik umiejscowiony jest pod głównym przyciskiem z przodu telefonu i potem wystarczy już tylko przyłożyć tam palec, żeby odblokować Galaxy S6 Edge. A to oznacza, że zniknęło bezsensowne wielokrotne przesuwanie palcem po czytniku znane z poprzednich modeli Samsunga.

Nie jest to najszybszy czytnik, jakiego używaliśmy – odblokowanie zajmuje około dwie sekundy, ale działa bardzo niezawodnie za (niemal) każdym razem. Wydaje się nam, że się z nim polubisz.

RADA STYLU

Nakładka systemowa Samsunga nie jest może tak designersko stylowa, jak to, co oferuje Sony, gdy jest w najwyższej formie, ale TouchWiz na S6 Edge wygląda i działa lepiej niż kiedykolwiek.

Na pierwszy rzut oka TouchWiz nałożony na system Android 5.0 Lollipop wygląda podobnie do wersji znanej już z Galaxy Note 4. Jednak już po chwili użytkowania można dostrzec różnice. Samsung zmienił sposób w jaki oprogramowanie działa; TouchWiz nadal jest szybki, ale daje poczucie większej naturalności i płynności. Jest nawet efekt paralaksy na tapecie, gdy przechylisz telefon, a całość działa bardzo sprawnie i w zasadzie bez żadnych przycięć.

Możesz zmienić wygląd systemu korzystając z motywów, choć nie działają one tak efektywnie, jak w HTC One M9. Podobają nam się subtelne motywy z w miarę neutralnymi ikonami i fontami, ale te zainstalowane na S6 Edge mają za mało stylu. W zasadzie 95% jest tak przesadzonych, że bujają w chmurach kategorii takich, jak „Słodkie dziewczyny: ładne motywy dla dziewczynek”, „Sentymentalne ilustracje”, „Milusie postaci”.

Samsungowi nierzadko potrzeba czasu, żeby wszystko dopracować, co widać właśnie po motywach. Możesz jednak uznać, że te motywy w ogóle nie istnieją i zamiast tego dostosować do swoich potrzeb podstawową skórkę za pomocą fontów ściągniętych z Google Play.

Z innej beczki, widżet informacyjny wart jest uwagi – uruchamiasz go przesuwając palcem od lewej do prawej po ekranie i po chwili masz wgląd w najnowsze newsy z różnych źródeł. Tak naprawdę to tylko frontend Flipboarda – podobny swoją droga do HTC Blink Feed – ale jest łatwy w użyciu i równie łatwy w wyłączeniu, jeżeli zacznie ci przeszkadzać.

Zadziwiająca jest niewielka liczba apek preinstalowanych na Samsungu Galaxy S5 Edge, ale to w sumie miła odmiana po latach pakowania bloatware’u wszędzie gdzie się dało. Tym razem interfejs użytkownika w samsungowym wydaniu jest naprawdę bardzo dobry.

WEJŚCIE EXYNOSA

Ma w tym swoja zasługę oprogramowanie, ale swoje dołożył także hardware. Samsung Galaxy S6 Edge ma niezwykle potężne podzespoły. Przez premierą obu nowych Galaxy było sporo szumu wokół decyzji Samsunga o przejściu z procesorów Qualcomm na produkowane przez Samsunga procesory Exynos. Teraz możemy się przekonać czemu taka decyzja została podjęta.

Ośmiordzeniowy procesor Exynos 7420 1,5 GHz miażdży w benchmarkach konkurencyjnego Qualcomm Snapdragon 810 w sposób niemalże upokarzający. Wprawdzie nauczyliśmy się już nie ufać benchmarkom (niektórzy producenci oszukują), ale wyniki w okolicach 5400 są aż o pełne 25% wyższe niż w telefonach ze Snapdragonem 810, jak choćby HTC One M9.

Wydaje się też lepiej radzić sobie pod obciążeniem – podczas pracy z benchmarkami Samsung Galaxy S6 Edge niemal się nie rozgrzał. Nawet po dwudziestu cyklach był raczej ciepły niż gorący.

Warto zaznaczyć, że aby to osiągnąć Samsung Galaxy S6 Edge nieco przycina swoje osiągi. Podobnie, jak Snapdragon 810, po dłuższej chwili pracy z pełną mocą Exynos 7420 schodzi do około 90% swoich możliwości. Ale nawet wtedy Galaxy S6 Edge jest odrobinę mocniejszy niż idący pełną parą HTC One M9. Może procesory Exynos były kiedyś biedniejszymi kuzynami, ale obecnie na pewno nie można o nich tego powiedzieć.

Samsung wsadził do Galaxy S6 Edge 3 GB superszybkiej pamięci RAM LPDDR4, co też ma wpływ na tak dobre osiągi. Można próbować oskarżyć Galaxy S6 Edge o bycie nieco zbyt efekciarskim, ale trzeba przyznać, że jest to kawałek rewelacyjnej technologii.

DODATEK SPECJALNY!

W klasycznym samsungowym stylu Galaxy S6 Edge wypchany jest dodatkowymi funkcjami. Jest nadajnik podczerwieni, dzięki któremu zmienisz go w pilota do telewizora, umieszczony z tyłu czujnik tętna oraz niemal wszystkie standardy komunikacji, o jakich możesz zamarzyć: Wi-Fi ac, NFC, MIMO oraz Bluetooth aptX. Między innymi.

Jak zwykle, dorównuje im liczba bonusowych aplikacji. Jest klasyczna ekipa Samsunga: S Health, S Planner, S Voice oraz Galaxy Apps. Po raz pierwszy na telefonie Galaxy może je jednak wyłączyć i ukryć w menu aplikacji, ale również po raz pierwszy na telefonie Galaxy możesz nie chcieć tego zrobić.

Zwłaszcza aplikacja S Health ma się lepiej od zeszłego roku: zmniejszono liczbę niepotrzebnych dodatków wizualnych, dzięki czemu jest szybszym, prostszym trackerem aktywności. Niełatwo jest przekonać Samsunga, że czasami „mniej znaczy więcej”, ale chyba robimy postępy.

DŁUGODYSTANSOWIEC

Mamy też wyraźne sygnały, że Samsung w końcu kładzie nacisk na właściwe elementy. Na przykład pomimo tego, że bateria 2600 mAh nie należy do największych, w rzeczywistości wytrzymuje bardzo długo. Z jednego ładowania uzyskaliśmy 13h odtwarzania filmu 720p, co jest wynikiem aż o 4h lepszym niż ten, jaki uzyskaliśmy na HTC One M9. A ten smartfon ma przecież większą (2840 mAh) baterię. Niebywałe, prawda?

Oprócz zawarcia paktu z diabłem (to coś, co i tak musieli zrobić już lata temu) ma to prawdopodobnie związek z tym, że procesory Exynos są wykonane w superzaawansowanej architekturze 14 nm, co sprawia, że są wydajniejsze od konkurencji.

Wytrzymałość w codziennym użytkowaniu też jest świetna, co jest oznaką tego, że Samsung położył nacisk na wyduszenie jak największej sprawności z procesora i oprogramowania. Przy pewnym wysiłku możesz osiągnąć nawet dwa dni bez ładowania. Imponujące osiągnięcie.

OBIEKTYWNIE PATRZĄC

Samsung przyłożył się także do aparatu, który w Galaxy S6 Edge ma 16 Mpx, optyczną stabilizację obrazu oraz bardzo szybki i jasny obiektyw f/1.9. Czyli, na pierwszy rzut oka, podobnie, jak Galaxy Note 4, który również ma aparat 16 Mpx, choć nieco wolniejszy i ciemniejszy obiektyw f/2.4. Ale to właśnie obiektyw i usprawnienia w oprogramowaniu robią różnicę. Dużą. Wprawdzie Note 4 ma świetny aparat, ale Galaxy S6 Edge ma lepszy, jaśniejszy i o wiele, wiele szybszy. Robi zdjęcia z mniejszym szumem oraz czystsze nawet wtedy, gdy warunki oświetleniowe pozostawiają sporo do życzenia.

Nie ma też żadnego opóźnienia migawki i możesz robić zdjęcia tak szybko, jak tylko palec pozwoli. Nawet gdy robisz zdjęcia HDR, Edge nadal jest niewiarygodnie szybki.

Posuniemy się nawet do stwierdzenia, że to najlepszy aparat wśród smartfonów. OK, Nokia Lumia 1020 niekiedy dostarczy lepsze zdjęcie, ale w zamian odbierze nieco życia wraz z czasem potrzebnym na zrobienie tego zdjęcia. Samsung Galaxy S6 Edge niemal każdy element smartfonowego fotografowania wzniósł na poziom sztuki.

Dzięki superszybkiemu obiektywowi możliwe jest uzyskanie całkiem fajnych efektów małej głębi ostrości bez korzystania z software’owych trybów wielokrotnej ekspozycji (choć znajdziesz też taki w Galaxy S6 Edge). Aparat bez wysiłku skupia ostrość na bardzo bliskich obiektach, dzięki czemu zdjęcia makro robi się z łatwością.

Naprawdę trudno znaleźć smartfony z aparatami przyjemniejszymi w użytkowaniu niż Galaxy S6 Edge. Pod tym względem jest iPhone’owy, ale w bonusie dostajesz sporo dodatków. Jak choćby interesujący tryb Pro, który umożliwia ręczne ustawianie ogniskowej, ISO i ekspozycji. Nie jest tak dobry, jak analogiczny tryb Microsoft Lumia Pro, ale to coś zupełnie nowego w telefonach Samsunga.

Aparat radzi sobie nawet po zmierzchu i ma o wiele lepszą optymalizację przy niskim poziomie oświetlenia niż jakikolwiek wcześniejszy flagowiec Samsung Galaxy. Szczegóły, rozpiętość tonalna oraz sama radość z użytkowania są świetne. Żeby nie było tak słodko trzeba zaznaczyć, że okazjonalnie Galaxy S6 Edge miewał problemy, żeby złapać ostrość na obiektach o niewielkim kontraście przy sztucznym oświetleniu. Może to być znak, że ta wersja aparatu nie mierzy przesunięcia fazowego, co robią niektóre inne Samsungi. Cóż, nie można mieć wszystkiego.

SAMSUNG DORZUCA SUBWOOFER

Aparat w Galaxy S6 Edge regularnie robi lepsze zdjęcia niż konkurencyjny HTC One M9, ale czy to samo można powiedzieć o głośnikach?

Samsung ewidentnie wziął do siebie opinie tych wszystkich, którzy chwalili głośniki BoomSound w HTC One M8 i oceniali je wyżej niż głośniki Galaxy S5. Czemu? Bo teraz Galaxy S6 Edge ma o wiele pełniejsze tony średnie i niskie. Dźwięk jest znacznie bogatszy i trochę mocniejszy.

Podoba nam się także umiejscowienie głośnika. Mieści się na dolnej krawędzi zamiast gdzieś z tyłu obudowy, więc nie ma znaczenia, którą stroną do dołu leży Edge. Czy dorównuje głośnikowo One M9? W bezpośrednim porównaniu Galaxy S6 Edge jest nieco głośniejszy, ale HTC One M9 ma bardziej naturalne, czystsze brzmienie, poza tym można wyczuć, że Edge stara się wycisnąć ze swojego głośnika tyle, ile tylko może.

Pod względem jakości dźwięku, BoomSound pozostaje niepokonany. Niemniej, Galaxy S6 Edge zrobiło duże postępy w porównaniu do poprzednich Samsungów.

OCENA SAMSUNG GALAXY S6 EDGE

Samsung Galaxy S6 Edge należy do kategorii smartfonów, które kupiłbyś, gdyby pieniądze nie miały znaczenia. Wygląda świetnie, przyjemnie się go dotyka, ma więcej mocy niż mała elektrownia atomowa i więcej funkcji niż większość użytkowników jest w stanie ogarnąć. To naprawdę niesamowity telefon.

Jego unikalna krzywizna ekranu jest w głównej mierze kwestią wizerunku i stylu, ale to nie znaczy, że nie jest przydatna. No i trzeba przyznać, że jest naprawdę, naprawdę fajna.

Jedyną łyżką dziegciu w tej wielkiej beczce gadżeciarsko-technologicznego miodu jest cena. Samsung Galaxy S6 Edge jest szalenie drogi i zapewne kupią go wyłącznie najbardziej zagorzali i zamożni fani nowych gadżetów. Jeżeli do nich należysz, wiemy że będziecie razem szczęśliwi i już cieszymy się waszym szczęściem.

Tekst: Andrew Williams | Opracowanie: Marcin Sikora

Zdaniem Stuffa:

Kosztuje więcej niż twój pierwszy samochód, ale to cena, jaką trzeba zapłacić za tak wyjątkowy telefon.

Dobre

- Wyjątkowe, unikalne wzornictwo

- Niesamowita moc i działanie

- Wyjątkowy ekran

Złe

- Motywy są w większości słabe

- Brak gniazda kart pamięci

- Cena

OCENY

MOC: 10/10

EKRAN: 10/10

BUDOWA: 9/10

APKI: 8/10

APARAT: 9/10

BATERIA: 8/10

Warto przeczytać: Do góry

Komentarze


Konkursy

  • Wszystkie konkursy zakończone. Zapraszamy wkrótce.

  • Konkurs świąteczny 2020

    Konkurs świąteczny 2020

    Po raz kolejny przygotowaliśmy dla Was Świąteczny Konkurs, w którym możecie wygrać bardzo atrakcyjne nagrody. Aby wziąć udział w...

  • 10 urodziny vortalu!

    10 urodziny vortalu!

      Tak, już dziesięć lat jesteśmy z Wami! Z okazji naszej rocznicy przygotowaliśmy razem z naszymi partnerami dla Was kolejny konkurs z...