Genesis Titan 800 – recenzja obudowy

Obudowa przyjechała do nas zapakowana w brązowy karton z drobnymi grafikami i kilkoma informacjami. W środku sprzęt ten zawinięty w folię i włożony w styropianowe otuliny. To sprawia, że nic złego nie powinno się wydarzyć podczas transportu.

Po wyjęciu urządzenia pierwszą rzeczą, która rzuca nam się w oczy jest mocno błyszczący front obudowy, który wykonano w całości z czarnego plastiku. Po bokach mamy takie jakby dwa odstające skrzydła oraz otwory wentylacyjne. Na górze widzimy logo marki Genesis i samej obudowy Titan 800. Poniżej mamy jedną zatokę 5,25 cala, gdzie możemy zamontować jakiś napęd optyczny czy też kontroler obrotów.

Na górze widzimy panel I/O, który oferuje od lewej strony dwa porty USB 3.0, dwie diody LED, przycisk reset, przycisk power, złącze słuchawkowe i mikrofonowe oraz dwa porty USB 2.0. Szczególnie zwracamy uwagę na dwa porty USB 3.0, ponieważ model Irid 300 miał tylko jeden taki port. Nie mamy tutaj jednak szczotkowanego aluminium, ale plastiku. Reszta górnego panelu wykonana jest ze stali, a z tyłu mamy magnetyczny filtr przeciwkurzowy pod którym zamontowano wentylator 120 mm. Wentylatorów w sumie mamy tutaj aż cztery. Kolejny, wyciągowy jest z tyłu, a na froncie mamy aż dwie dodatkowe jednostki.

Na panelu roboczym umieszczono dosyć duże okno z pleksi, dzięki któremu zobaczymy wszystkie podzespoły naszego komputera. Z drugiej strony mamy pełny panel, z wytłoczeniem (około 10 mm), które pozwoli nam swobodniej zmieścić kable z tyłu płyty głównej. Jest on dosyć sztywny.

Na spodzie mamy filtr przeciwkurzowy pod zasilaczem, miejsce na wentylator bliżej frontu oraz cztery solidne, plastikowe nóżki. Na ich końcach mamy piankową powierzchnię, która ma zapobiegać przed ślizganiem się urządzenia.

Z tyłu obudowy mamy ponownie standardowy układ, co oznacza od góry wentylator wyciągowy 120 mm za kratką, panel I/O, sześć slotów na karty rozszerzeń i zatokę na PSU.

Ogólna jakość wykonania jest dobra. Elementy są nieźle spasowane i trzymają się solidnie. Warto zwrócić uwagę na pościnane boki z tyłu i na froncie przez co obudowa ma zdecydowanie ciekawszy kształt, niż zwykły prostopadłościan.