Fractal Design Define Mini C – test obudowy

Najnowsza obudowa szwedzkiej firmy przyjechała do nas zapakowana w ekologiczne opakowanie. Znajdziemy na nim najważniejsze informacje o produkcie oraz jego specyfikację. W środku całość jest odpowiednio zabezpieczona poprzez styropianowe otuliny. W komplecie otrzymujemy instrukcję montażu oraz dodatkowy kartonik z elementami montażowymi (śrubki, opaski zaciskowe etc.).

Na pierwszy rzut oka Define Mini C sprawia wrażenie bardzo prostej i solidnej konstrukcji. Została ona wykonana z czarnego metalu oraz plastiku dobrej jakości. Na panelu frontowym nie widzimy żadnych dodatkowych slotów czy otworów. Producent nie przewidział tutaj opcji montażu jakichkolwiek napędów 5,25 cala, czytnika na karty pamięci czy kontrolera obrotów wentylatorów. Po obu stronach panelu frontowego mamy niewielkie otwory, którymi przedni wentylatora ma zasysać zimne powietrze z zewnątrz.

Za to na górze mamy dostępny panel I/O z dwoma portami USB 3.0, przyciskami power, reset oraz dwoma gniazdami audio (dla słuchawek i mikrofonu).

Również boczne panele wyglądają na pozbawione dodatkowych funkcji. Tutaj jednak producent pokusił się o zastosowanie po wewnętrznej stronie materiału dźwiękochłonnego, co ma sprawić, że Define Mini C będzie należała do obudów wyjątkowo cichych. Na panelu roboczym w naszym przypadku znalazło się dużo okno z pleksi, przez które możemy oglądać swoje podzespoły. To bardzo dobre rozwiązanie np. dla modderów.

Tył obudowy należy do standardowych w tym segmencie. Mamy tutaj dostęp do pięciu slotów na karty rozszerzeń PCI, miejsce na panel I/O płyty głównej, wentylator preinstalowany 120 mm, który ma za zadanie wyrzucać nagrzane powietrze ze środka oraz na dole slot na zasilacz.

Na spodzie produkt Fractal design widzimy cztery nóżki z gumowymi końcówkami, które zostały wykończone błyszczącym aluminium. Prezentują się one bardzo dobrze, zapobiegają przesuwaniu się urządzenia po powierzchni biurka. Dodatkowo dzięki ich odpowiedniej wysokości możemy zamontować zasilacz wentylatorem skierowanym do dołu i będzie on zasysał zimne powietrze. Nie zabrakło tutaj także pełnowymiarowego filtru przeciwkurzowego, który wysuwa się z przodu. Nie ma problemu z jego wyjęciem i wyczyszczeniem.