» załóż konto» przypomnij hasło

Trzech muszkieterów

Power banki TP-Link – test kilku modeli

Autor: Ireneusz Rak | Data: 2017-03-21 13:35:38

A A A | Wejść na stronę 27186 | Komentarzy 2


W największym, biało-niebieskim pudełku przyjechał do nas power bank TL-PB10400. W środku oprócz samego urządzenia znajdziemy także instrukcję obsługi, kabel USB i etui z przyjemnego w dotyku materiału.

TP-Link Power Bank

TL-PB10400 został wykonany z tworzywa sztucznego i jest całkiem ciężki, bowiem waży 241 gramów. Z drugiej strony jego pojemność to aż 10400 mAh, więc jest to w pełni zrozumiałe. Tym razem TP-Link postawił w budowie poprzecznej na kwadrat, co widzimy po wymiarach 88,8 x 44,3 x 44,3 mm. Takie gabaryty oznaczają, że nie będzie większych problemów, żeby schować go do kieszeni naszych spodni czy kurtki.

TP-Link Power Bank

Na bocznej ściance umieszczono port micro USB, który jest odpowiedzialny za ładowanie power banku. Wszystkie elementy spasowane są idealnie i od strony wykonania trudno mieć tu cokolwiek do zarzucenia.

TP-Link Power Bank

Na górnej ściance (to ta z ciekawą, niebieską fakturą) umieszczono dwa porty USB o natężeniu 1A i 2A, co pozwala nam na ładowanie dwóch sprzętów równocześnie. Oczywiście podpinając nasz telefon do portu oznaczonego 2A naładuje się on szybciej niż w przypadku drugiego gniazda. Warto zwrócić uwagę, że podczas ładowania dwóch smartfonów natężenie prądu jest automatycznie regulowane na oba porty, w celu, żeby naładować je w tym samym czasie. Obok portów mamy diodę LED, która pełni rolę latarki. Możemy ją włączyć poprzez przytrzymanie przez trzy sekundy przycisku funkcyjnego. Świeci ona słabiej, niż te montowane w smartfonach, ale pomimo tego jest to całkiem przydatny dodatek.

Nie zabrakło tutaj także czterech małych diod, które informują nas o poziomie naładowania ogniwa. Kiedy naciśniemy przycisk, a te zapalą się to oznacza, że mamy power banka naładowanego w 100%, jeżeli jednak będą świeciły się trzy z czterech, to znaczy, że poziom naładowania wynosi ok. 50-75% itd. TL-PB10400 kiedy jest rozładowany, to diody po prostu nie będą świecić.

TP-Link Power Bank

TP-Link zastosował w swoim urządzeniu kilka zabezpieczeń, do których należy m.in. zabezpieczenie termiczne – kiedy, temperatura przekroczy 45°C nie będzie możliwe ładowanie innych urządzeń, natomiast gdy temperatura przekroczy 60°C na urządzeniu zaczną jednocześnie migać cztery diody LED i po minucie urządzenie się wyłączy. Nie zabrakło także zabezpieczeń chroniących przed zwarciem, przepięciem i natężeniem. Ładowanie urządzenia za pomocą portu USB w komputerze zajmowało ponad dobę, jeżeli jednak wzięliśmy do tego ładowarkę 5V/2A, to czas ten skracał się do ok. 7 godzin. Takie wyniki nie powinny nas dziwić, bowiem to bardzo pojemny akumulator.
 

Warto przeczytać: Do góry

Komentarze

  • Onyks

    2017-03-22 17:56:46

    Model 10400 jako powerbank jest bardzo dobry. Dosyć ciężki, co wynika z pojemności zastosowanych akumulatorów. Latarka LED tylko jako awaryjna - jest dosyć słaba. Z mojego punktu widzenia ma tylko jedną wadę - nie ma możliwości ładowania powerbanku i jednoczesnego podpięcia do niego i zasilania urządzeń. Na szczęście można o tym poczytać w instrukcji przed zakupem, co nie jest standardem w tego typu urządzeniach. Kupiłem w niezłej promocji cenowej, dlatego nie grymaszę za bardzo.
  • Kamirp

    2017-03-27 15:00:26

    mam pytanie odnośnie TP-LINK PB50 10400 mAh, czy można użyć ładowarki sieciowej dowolnego producenta typu samsung, lg lub nikon? W zestawie nie była ona dołączona.

Komentarz 2


Konkursy

  • Wszystkie konkursy zakończone. Zapraszamy wkrótce.

  • Konkurs świąteczny 2020

    Konkurs świąteczny 2020

    Po raz kolejny przygotowaliśmy dla Was Świąteczny Konkurs, w którym możecie wygrać bardzo atrakcyjne nagrody. Aby wziąć udział w...

  • 10 urodziny vortalu!

    10 urodziny vortalu!

      Tak, już dziesięć lat jesteśmy z Wami! Z okazji naszej rocznicy przygotowaliśmy razem z naszymi partnerami dla Was kolejny konkurs z...