Tobie wystarczy!
Obudowa Apertech Venator
Spis treści
Przedni panel obudowy możemy podzielić na dwie części - plastikową błyszczącą ramkę oraz metalową ażurową siatkę. Niestety świecący się plastik doskonale łapie nasze odciski palców, przez co ciężko utrzymać tę cześć w czystości.
Na samej górze ulokowano właściwy panel I/O, który wyposażono w dwa porty USB, eSATA, wyjście na słuchawki oraz mikrofon, przycisk resetu, włącznik oraz diodę LED wskazująca pracę dysku twardego.
Sama ramka może wywoływać spore kontrowersje. Nadaje ona oryginalność obudowie, której nie spotkamy nigdzie indziej. Powyginana obwódka wygląda na pewno ciekawie, jednak specjalnie nie zachwyca. Oczywiście każdy widzi to inaczej.
Przedni panel bardzo łatwo daje się zdjąć. Zaciski nie stawiają oporu, jak było to chociażby w Tacens Signum II. Cała wewnętrzna część panelu została pokryta gąbką będącą filtrem przeciwkurzowym.
Obudowa na zewnątrz i wewnątrz pomalowana została proszkowo na czarno, przez co blacha stała się nieco chropowata. Niestety boczne ścianki również lubią się palcować.
Od razu muszę wspomnieć, że (przynajmniej w modelu, który testowałem) boczne ścianki mają skłonność do wyginania się. Jest to zaskakujące, ponieważ zewnętrzne oględziny w ogóle na to nie wskazywały. Konstrukcja na pierwszy rzut oka wygląda bardzo stabilnie i sztywno. Proszę zobaczyć poniżej jak to wygląda. Trzeba się chwilę przyjrzeć, ponieważ ciężko było to ująć.
Po konsultacji z dystrybutorem okazało się, że nasz model jest pechowy. Według informacji, które otrzymaliśmy, stosowana blacha w tej obudowie jest lepsza od tych, stosowanych w konkurencyjnych obudowach. Sprawdziłem drugi bok i rzeczywiście jest sztywny.
Kolejnym mankamentem są szybkośrubki, które zostały wykonane z plastiku, a przy tym mają dość krótki gwint. Montaż boków również nie zachwyca tak, jak było to przy obudowie Gladius. Boczną ściankę musimy mocno dopchać do końca, aby przykręcić śrubki. Nie ma ponadto za co chwycić przy zdejmowaniu boku.
Zgodnie z najnowszymi trendami zasilacz montowany jest na dole. Ażurowe śledzie zasłaniające miejsca na karty rozszerzeń wyglądają identycznie jak w Gladiusie. U góry widać otwory na węże od systemu chłodzenia cieczą. Są one osłonięte gumą, dzięki czemu nie ma mowy o przetarciu węża o ostrą krawędź otworu.
Od spodu na jaw wyszedł kolejny problem. Venator stoi na czterech twardych plastikowych nóżkach. Jest to lekkie nieporozumienie. Tego typu rozwiązanie w ogóle nie tłumi drgań, oraz jest w stanie uszkodzić/porysować nam biurko, czy jakikolwiek blat. Na szczęście producent nie zapomniał o kratce wentylacyjnej pod zasilaczem. Brak jednak w tym miejscu filtra przeciwkurzowego.
Na samej górze ulokowano właściwy panel I/O, który wyposażono w dwa porty USB, eSATA, wyjście na słuchawki oraz mikrofon, przycisk resetu, włącznik oraz diodę LED wskazująca pracę dysku twardego.
Sama ramka może wywoływać spore kontrowersje. Nadaje ona oryginalność obudowie, której nie spotkamy nigdzie indziej. Powyginana obwódka wygląda na pewno ciekawie, jednak specjalnie nie zachwyca. Oczywiście każdy widzi to inaczej.
Przedni panel bardzo łatwo daje się zdjąć. Zaciski nie stawiają oporu, jak było to chociażby w Tacens Signum II. Cała wewnętrzna część panelu została pokryta gąbką będącą filtrem przeciwkurzowym.
Obudowa na zewnątrz i wewnątrz pomalowana została proszkowo na czarno, przez co blacha stała się nieco chropowata. Niestety boczne ścianki również lubią się palcować.
Od razu muszę wspomnieć, że (przynajmniej w modelu, który testowałem) boczne ścianki mają skłonność do wyginania się. Jest to zaskakujące, ponieważ zewnętrzne oględziny w ogóle na to nie wskazywały. Konstrukcja na pierwszy rzut oka wygląda bardzo stabilnie i sztywno. Proszę zobaczyć poniżej jak to wygląda. Trzeba się chwilę przyjrzeć, ponieważ ciężko było to ująć.
Po konsultacji z dystrybutorem okazało się, że nasz model jest pechowy. Według informacji, które otrzymaliśmy, stosowana blacha w tej obudowie jest lepsza od tych, stosowanych w konkurencyjnych obudowach. Sprawdziłem drugi bok i rzeczywiście jest sztywny.
Kolejnym mankamentem są szybkośrubki, które zostały wykonane z plastiku, a przy tym mają dość krótki gwint. Montaż boków również nie zachwyca tak, jak było to przy obudowie Gladius. Boczną ściankę musimy mocno dopchać do końca, aby przykręcić śrubki. Nie ma ponadto za co chwycić przy zdejmowaniu boku.
Zgodnie z najnowszymi trendami zasilacz montowany jest na dole. Ażurowe śledzie zasłaniające miejsca na karty rozszerzeń wyglądają identycznie jak w Gladiusie. U góry widać otwory na węże od systemu chłodzenia cieczą. Są one osłonięte gumą, dzięki czemu nie ma mowy o przetarciu węża o ostrą krawędź otworu.
Od spodu na jaw wyszedł kolejny problem. Venator stoi na czterech twardych plastikowych nóżkach. Jest to lekkie nieporozumienie. Tego typu rozwiązanie w ogóle nie tłumi drgań, oraz jest w stanie uszkodzić/porysować nam biurko, czy jakikolwiek blat. Na szczęście producent nie zapomniał o kratce wentylacyjnej pod zasilaczem. Brak jednak w tym miejscu filtra przeciwkurzowego.
Warto przeczytać:
Do góry
Konkursy
Wszystkie konkursy zakończone. Zapraszamy wkrótce.
-
Konkurs świąteczny 2020
Po raz kolejny przygotowaliśmy dla Was Świąteczny Konkurs, w którym możecie wygrać bardzo atrakcyjne nagrody. Aby wziąć udział w...
-
10 urodziny vortalu!
Tak, już dziesięć lat jesteśmy z Wami! Z okazji naszej rocznicy przygotowaliśmy razem z naszymi partnerami dla Was kolejny konkurs z...
Komentarze
maciek
2010-03-30 09:24:13
Niektórym wystarcza (mi także) stara, duża i gruba obudowa, odkupiona za 20zł. Więc dla mnie wydatek 150zł na masę niedoróbek jest szaleństwem. Każda suma powyżej 50zł za obudowę jest dla mnie szaleństwem ale to już tylko moje zdanie xP
Sroka
2010-03-30 10:43:14
Szyjamon
2010-03-30 14:19:39
Ogólnie rzecz biorąc, obudowa ta w swoim przedziale cenowym jest dobrym wyborem... no tylko tych kilka wpadek ;p
maciek
2010-03-30 21:31:10
mis456 no comment
Mateusz
2010-03-30 22:42:15
Sroka
2010-03-31 06:40:16