Biznes, ekologia i mobilność
Test notebooka Lenovo ThinkPad L412
Spis treści
Urządzenie firmy Lenovo zostało zapakowane w kartonowe, minimalistyczne pudełko. Wewnątrz laptop znajduje się w folii i plastikowych ochraniaczach. W czasie transportu będzie on w 100% bezpieczny. Wraz z ThinkPadem otrzymujemy również zasilacz i instrukcje obsługi.
Kiedy spojrzymy z większej odległości na model L412 to nie zobaczymy praktycznie żadnej różnicy w stosunku chociażby do L512 (jedynie wielkość matrycy) czy innego laptopa należącego do rodziny ThinkPad. Notebook ma kwadratowe kształty, jest gruby oraz bardzo masywny. Obudowa jest w całości wykonana w kolorze czarnym. Materiał, z którego wykonano klapę oraz pulpit jest matowy i delikatnie zbiera odciski naszych palców. Nie możemy tego jednak w żadnym wypadku uznać za minus, ponieważ L412 jest w 30% wykonany z materiałów, które pochodzą z recyclingu, a po drugi wspomniane ślady usuwa się bardzo łatwo (nie ma to nic wspólnego z czyszczeniem błyszczących pokryw jak np. w modelu U135 od MSI).
Dzięki długości 344 mm i głębokości 233 mm urządzenie to nie sprawia wrażenia olbrzymiego, a przy wadze 2,33 kg można z nim problemu podróżować. Całość wyróżnia się niecodzienną stabilnością, oprócz napędu optycznego, który jest podatny na odkształcenia, gdy potraktujemy go z większą siłą. Całość jest bardzo dobrze spasowana, a użyty plastik w żadnym miejscu nie skrzypi.
Ekran, który jest utrzymywany na solidnych, metalowych zawiasach możemy otworzyć maksymalnie o 150 stopni. Warto podkreślić, że działają one bardzo dobrze, a co więcej nie ma możliwości, żeby ekran samoistnie się przechylił. Nie znajdziemy tutaj zatrzasku klapy, jednak jest specjalny nawis nad ekranem, który pozwala przenosić laptopa z gwarancją bezpieczeństwa matrycy. Jego „plecy” nie wyginają się, jak ma to miejsce w tańszych konstrukcjach. Tylko w przypadku użycia znacznej siły zobaczymy pewne zniekształcenia na ekranie.
Na spodzie mamy kilka pokryw serwisowych, które umożliwiają nam dostęp do procesora z chłodzeniem, dysku twardego i pamięci RAM. Jak widzicie na zdjęciu znajduje się tutaj także złącze stacji dokującej.
Po bokach mamy zamiast bloku numerycznego znajdziemy diody, które informują nas o pracy urządzenia. Po lewej stronie mamy lampki od głośników oraz mikrofonu, które świecą na czerwono. Pomiędzy nimi dwa przyciski, które służą do regulacji głośności. Po prawej znajdują się zielone diody m.in. od pracy dysku twardego czy WiFi oraz przycisk I/O również podświetlany w tym kolorze.
Porty zostały rozmieszczone w sposób przemyślany, ale nie do końca optymalny. Większość często używanych wejść znajduje się w przedniej części ścianek bocznych. Z tyłu znajdziemy zaledwie jeden port USB. Dodatkowym utrudnieniem jest znaczącej wielkości okap nad portami, który trochę utrudnia wkładanie, jak i wyjmowanie kabli. Warto jednak podkreślić, że producent nie zapomniał o złączu eSATA i DisplayPort. Szkoda, że zabrakło HDMI oraz dwóch (zamiast jednego) gniazda audio.
Z przodu: brak złączy
Lewy bok: VGA, eSATA/USB, LAN, DisplayPort, ExpressCard/34, wejście i wyjście audio w jednym
Prawy bok: czytnik kart, 2x USB, napęd optyczny, gniazdo zasilania, blokada Kensingtona
Tył: 1x USB
Konkursy
Wszystkie konkursy zakończone. Zapraszamy wkrótce.
-
Konkurs świąteczny 2020
Po raz kolejny przygotowaliśmy dla Was Świąteczny Konkurs, w którym możecie wygrać bardzo atrakcyjne nagrody. Aby wziąć udział w...
-
10 urodziny vortalu!
Tak, już dziesięć lat jesteśmy z Wami! Z okazji naszej rocznicy przygotowaliśmy razem z naszymi partnerami dla Was kolejny konkurs z...
Komentarze
nimrag
2011-01-07 09:52:02
Fulout
2011-01-07 13:43:45
Irwander
2011-01-07 18:21:43
Kamirp
2011-01-07 19:26:32
Powiem o tych lapkach tak:
Thinkpad. Ma działać. Zawsze. I tyle.
iight
2011-01-07 23:16:44
Mikellle
2011-01-07 23:20:25
A Track Point to rzeczywiście poezja :D
Fulout
2011-01-09 01:33:57
BoSSman
2011-01-20 22:55:28
Badoo145
2011-02-12 16:01:03
Miałem okazję bawić się takim czymś i rzeczywiście jest bardzo precyzyjne ;)
~darekp
2011-10-26 01:00:49