Żeby wroga było lepiej słychać!
Słuchawki dla graczy – test kilku modeli
Spis treści
Creative SoundBlaster Tactic3d Wrath Wireless
Model Tactic3d Wrath Wireless, jak już wspomnieliśmy na poprzednich stronach jest stosunkowo lekki i wygodnie spoczywa na naszych uszach. Pomimo dosyć masywnej konstrukcji, możemy używać go przez długie godziny, bowiem są bardzo dobre wykonane i zapewniają odpowiedni komfort. Z uwagi na bezprzewodową łączność unikniemy plątaniny kabli, a model Creativa działa bez problemu nawet w odległości około 6 metrów od odbiornika USB.
Nauszniki są odpowiedniej wielkości. Przykrywają całe uszy. Natomiast umieszczone na jednej z muszli przyciski do regulacji możemy bezproblemowo obsługiwać. Należy jednak uważać, żeby przez przypadek nie wyciszyć mikrofonu, bowiem guzik od tej opcji jest wyjątkowo czuły, a my nie będziemy widzieli czy pali się dioda informująca, kiedy mamy słuchawki na uszach.
Jeżeli chodzi o mikrofon (dołączany za pomocą mini-jacka), to jest on zdecydowaną zaletą modelu Creativa. Bardzo dobrze tłumi dochodzące z dalszej odległości szumy, a co najważniejsze nie zniekształca dźwięków. Nasz głos jest dobrze odbierany.
Jeżeli chodzi o możliwości dźwiękowe, to słuchawki pokazują pazur przede wszystkim przy średnich tonach. Ich jakość jest doskonała. W dolnym i górnym zakresie jest odrobinę gorzej, a największy problem mają z basami, których po prostu odpowiednio nie czuć. W przypadku odsłuchu utworów muzycznych możemy mieć problemy z odpowiednią separacją instrumentów. Wydaje się, że sytuacja lepiej wygląda w filmach, gdzie wszystkie efekty dźwiękowe są ładnie przedstawione, a dźwięk z DD 5.1 pozwala nam na dobre zlokalizowanie miejsca, z którego dochodzi. Creative SoundBlaster Tactic3d Wrath Wireless spisują się jednak najlepiej tam, gdzie powinniśmy je używać, czyli w grach. W tytułach z gatunku FPS możemy dokładnie określić z którego kierunku dobieg dźwięk i ocenić z jakiego rodzaju broni nastąpił strzał oraz czy rywal jest w krzakach czy na dachu. Brak kabla w naszym odczuciu nie odbija się na jakości, ale zdecydowanie zwiększa komfort rozgrywki.
Creative Sound Blaster Recon 3D Omega Wireless
W czasie odsłuchu wykorzystaliśmy załączoną do zestawu zewnętrzną kartę dźwiękową. W przypadku muzyki nasze odczucia ponownie są mieszane. Model ten jednak oferuje bogatszą scenę muzyczną od konkurencji, jednak nadal to nie to, czego byśmy oczekiwali. Za to bas jest dynamiczny i ma dobrą barwę. Separacja instrumentów stoi na przeciętnym poziomie. W przypadku filmów to grzechem byłoby narzekać. Wszystkie efekty dźwiękowe zostają bardzo dobrze przekazane, a z uwagi, że mamy do czynienia z modelem bezprzewodowym to miło siedzi się na salonowej kanapie. Dodajmy, że po kilku godzinach użytkowania nasze uszy nie będą nadmiernie spocone.
W czasie rozgrywki warto skorzystać ze sztucznego poszerzenia sceny muzycznej, bowiem sprawdza się ona zdecydowanie lepiej niż opcja stereo. W przypadku gier typu Call of Duty słuchawki dawały sobie bardzo dobrze radę. Odgłosy były wyraźne i dobrze ukierunkowane. Również separacja i lokalizacja dźwięków nie pozostawiała wiele do życzenia. Jeszcze raz podkreślmy dużą ilość niskich tonów.
SteelSeries Flux Luxury Edition
Nasz rodzynek od SteelSeries to produkt, przed którym stawiamy sobie spore nadzieje. Nie da się ukryć, jednak, że za sprawą gumowego pałąka korzystanie ze słuchawek jest mniej komfortowej, niż w przypadku modeli Creative. Tutaj jednak mamy materiałowe nauszniki, które mi bardziej przypadły do gustu.
W przypadku muzyki, musimy stwierdzić świetną jakość przede wszystkim w przypadku metalu i rocka. Gorzej jest przy jazzie i klasyce. Dźwięk jest naturalny, wysokie tony nie są metaliczne, a scena muzyczna bardzo urozmaicona. Brakuje nam jednak trochę przestrzenności. Separacja instrumentów pozostawia wiele do życzenia.
W przypadku filmów i gier zwróciliśmy uwagę na niższe częstotliwości, które są zdecydowanie bardziej wyraźne niż u konkurencji. Basu mamy tutaj naprawdę sporo. Warto podkreślić, że dźwięki są tutaj bardzo dobrze wyeksponowane. Mamy wyraźnie dochodzące odgłosy strzałów czy wybuchów, czyli skrajne fragmenty pasma. To jest bardzo istotne podczas rozgrywki. Według nas model ten sprawdzi się głównie wśród graczy, którzy cenią sobie tytuły FPP.
Z uwagi na materiałowe nauszniki, nawet po kilkugodzinnym użytkowaniu uszy pozostają zupełnie suche. Również skóra nie jest nigdzie obtarta czy odciśnięta. Tylko ten gumowy pałąk…
CM Storm Sonuz
Słuchawki na głowie spoczywają bardzo dobrze. Są wygodne, a korzystanie z nich komfortowe. Niestety przy dłuższym użytkowaniu daje się we znaki ich duża waga. Dobrze, że zastosowano materiałową wyściółkę na pałąku, ponieważ dzięki temu nie uciskają one naszej głowy.
W czasie odsłuchu kilku utworów zwróciły one moją uwagę na wyraźne wysokie tony, których nie powstydziłyby się produkt z wyższej półki. Niestety duży minus za bas, którego tutaj praktycznie nie ma.
Kiedy zasiądziemy z CM Storm Sonuz na kanapie i włączymy nasz ulubiony film, to na pewno poczujemy się, jakbyśmy oglądali go po raz pierwszy. Słuchawki pozwalają nam poczuć się, jakbyśmy uczestniczyli w środku akcji, dobrze słyszymy wszystko, co dzieje się dookoła nas. Dźwięk potęguje wrażenia z oglądania filmów, momentami warto nawet zamknąć oczy, żeby dać się ponieść ścieżce muzycznej.
W grach największe znaczenie ma pozycjonowanie dźwięku, czyli nasz sprzęt powinien tak grać, żebyśmy byli w stanie ocenić, w którym miejscu znajduje się przeciwnik, co on aktualnie robi itd. Jest to szczególnie istotne w tytułach, gdzie akcja jest bardzo dynamiczna i ciągle coś się dzieje. Przy korzystaniu z CM Storm Sonuz nie mieliśmy żadnego problemu, żeby ocenić, jaką bronią strzelał rywal oraz jak daleko nas się znajduje. Gracz nie będzie się kłopotał z oceną czy wrogi oddział naciera ze wschodu czy z zachodu.
Mikrofon w tym przypadku okazuje się słabszy niż u konkurencji. Przesyłany dźwięk jest minimalnie zniekształcony, a także słuchać niewielkie szumy. Co prawa nie będzie problemów z porozumiewaniem się w czasie gry, ale to trochę za mało, jak na produkt przeznaczony przede wszystkim dla komputerowych graczy.
Mad Catz Tritton HALO 4 Trigger
Mad Catz Tritton HALO 4 Trigger na początku sprawiały wrażenie bardzo wygodnych i lekkich słuchawek. Dzięki miękkiemu materiałowi, który ma kontakt z naszą głową i uszami, nie ma możliwości, żeby mogły nas obcierać. Niestety po pewnym czasie, kiedy gra trwała już kolejną godzinę zaczyna się odczuwać pewien dyskomfort. Istotny jest tutaj fakt, że głośniki są nieco bardziej douszne, niż nauszne w stosunku do innych testowanych przez nas modeli.
Bardzo przydaje się odseparowana regulacja głośności gry i czatu, przede wszystkim w zabawie multiplayer. Na dużą pochwałę zasługuje bass, który przede wszystkim dobrze można było odczuć w czasie setów filmowych. Mad Catz Tritton HALO 4 Trigger również bardzo dobrze tłumią wszelkie dźwięki dochodzące z zewnątrz. W czasie wielogodzinnych rozgrywek w tytuły FPP nie mieliśmy problemu z odpowiednim zlokalizowaniem wroga, ocenieniu jego odległości czy prawidłowym zidentyfikowaniu używanej broni.
Wbudowany mikrofon działa całkiem dobrze. Jest bardzo elastyczny, dzięki czemu możemy umieścić go w prawidłowej odległości od naszych ust. Pozwala to na wyraźne raportowanie wszelkich wydarzeń członkom swojego zespołu. Przesyłany dźwięk jest wyjątkowo ostry i czysty.
Konkursy
Wszystkie konkursy zakończone. Zapraszamy wkrótce.
-
Konkurs świąteczny 2020
Po raz kolejny przygotowaliśmy dla Was Świąteczny Konkurs, w którym możecie wygrać bardzo atrakcyjne nagrody. Aby wziąć udział w...
-
10 urodziny vortalu!
Tak, już dziesięć lat jesteśmy z Wami! Z okazji naszej rocznicy przygotowaliśmy razem z naszymi partnerami dla Was kolejny konkurs z...
Komentarze
Kuba
2012-11-12 22:04:17
IMO wszytskie słuchawki "dla gracvzy" to przerost formy nad treścią, byle Sennki czy Superluxy je biją na głowę :)
~loc
2012-11-13 09:16:17
Erix
2012-11-13 11:28:12
~Kuba
2012-11-13 13:41:45
4