Audictus ADRENALINE 2.0 – jak polubiłem biegać

Nigdy nie byłem miłośnikiem biegania, ale dla utrzymania dobrej sylwetki mobilizowałem się kilka razy w tygodniu, żeby trochę się poruszać na świeżym powietrzu. Od zawsze miałem problem z doborem muzyki, a także słuchawek na tę okoliczność. Znajomi mówili, że wyłączenie przewodowe modele zapewniają dobrą jakość, a mi ten kabel wyjątkowo przeszkadzał podczas treningu. Wiele się zmieniło kilka tygodni temu, kiedy firma Audictus dostarczyła mi do testów swój nowy produkt, a są nim słuchawki ADRENALINE 2.0. Szybko sprawdziłem jak sprawowała się jedynka i okazuje się, że był to pozytywnie oceniany produkt, ale bez większych zachwytów. Tym bardziej byłem ciekawy jak wypadnie wersja drugiej generacji. Moje obserwacje możecie poznać z tekstu poniżej, zapraszam.
Pokaż specyfikację 
Dane techniczne | |
---|---|
Typ przetworników | dynamiczne, 9 mm |
Pasmo przenoszenia | 20 Hz – 20 kHz |
Dynamika | 98 dB +/- 5 dB |
Impedancja | 16 Om |
Czułość mikrofonu | -45 dB |
Standard Bluetooth | 4.1 + EDR |
Zasięg działania | do 10 m |
Czas pracy | do 5 h |
Czas ładowania | do 2 h |
Czas czuwania | ok. 250 h |
Spis treści
ADRENALINE 2.0 przyjechały do mnie zapakowane w ładny, solidny kartonik na którym znajduje się kilka istotnych informacji o produkcie (np. dynamika 98 dB przy impedancji 16 Om). W środku całość jest dobrze zabezpieczona i nie musimy się w żaden sposób obawiać o uszkodzenie w trakcie transportu. W komplecie mamy także gumowe wkładki douszne o różnych wielkościach i kabel USB do ładowania akumulatora wbudowanego w słuchawki.
ADRENALINE 2.0 nie są do końca bezprzewodowe, bo kabel jest obecny i łączy on oba przetworniki. Jego długość możemy regulować przy pomoc ściągacza. Do tego mamy na przewodzie zamontowany pilot, pod którym ukryto akumulator o pojemności 90 mAh, mikrofon, trzy przyciski, gniazdo USB do ładowania, a także odbiornik Bluetooth. Poza tym pilot posiada także wbudowaną diodę LED, która informuje nas o statusie pracy słuchawek.
Dioda świecąc na niebiesko sugeruje połączenie ze źródłem dźwięku, kiedy zmienia się na czerwono to oznacza niski poziom naładowania baterii, natomiast kiedy miga na przemian kolor niebieski z czerwonym to mamy parowanie.
Przetworniki zostały zamknięte w aluminiowych obudowach, które są bardzo solidne. Mamy tutaj także trochę tworzywa sztucznego i sylikonową gumę. Widzimy tutaj także sylikonowe łuki, które mają za zadanie stabilizację i tym samym umożliwienie komfortowego i pewnego trzymaniu się w uchu nawet podczas dynamicznych ruchów.
Za dźwięk odpowiadają magnesy 9 mm, które są na tyle silne, że oddziaływają między sobą – słuchawki przyciągają się swoimi tylnymi korpusami. O tyle to przydatne, że trzymają się siebie nawzajem np. w kieszeni od spodni. Z drugiej strony kiedy uderzają się o siebie z charakterystycznym stuknięciem, to może dojść do ich uszkodzenia – a przecież są naprawdę ładnie frezowane.
Przejdźmy jednak czym prędzej do wrażeń z użytkowania, bowiem pod tym kątem model ten zrobił na mnie doskonałe wrażenie. Miałem już niejednokrotnie możliwość obcowania ze słuchawkami dokanałowymi, ale ten model przy cenie około 200 złotych wypada naprawdę świetnie. Grają one przyjemnie dla ucha – tony niskie są głębokie, ale i bardzo ciepłe. Bas jest mocny, ma uderzenie, ale jest cały czas pod kontrolą. Średnica oraz wokal są idealnie, słychać wszelkie detale i dodatki. Można pokusić się tutaj o takie przymioty jak realizm czy naturalizm.
Słuchawki są bardzo wygodne – kabel łączący je w ogóle nie przeszkadza, bowiem jest z tyłu głowy. Dzięki ściągaczowi możemy dostosować długość przewodu, tak aby nie zwisał on na naszej szyi. Osobiście mam problem z doborem wkładek, tak żeby mi nie wypadały podczas biegania. Tutaj podstawowe eMki od razu sprawdziły się idealnie. Działanie bezprzewodowej łączności Bluetooth także należy bezwzględnie pochwalić. Telefon zawsze miałem w kieszeni i testując poprzednio tańsze zestawy słuchawkowe zdarzyły się pewne przerwy/szumy/zakłócenia związane z taką transmisją sygnału. W tym przypadku nie odczułem żadnej różnicy pomiędzy modelem ADRENALINE 2.0, a innymi słuchawkami przewodowymi, za co także daję olbrzymi plus.
Warto wspomnieć, że model ten ma system redukcji szumów cVc 6.0 firmy Qualcomm. Jednak obejmuje on pracę mikrofonu i działa pasywnie w tle. W związku z tym nasz rozmówca może odczuć lepszą jakość dochodzącego do niego głosu podczas rozmów telefonicznych.
Domyślnie mamy założone silikonowe tipsy w rozmiarze M, ale są też dostępne w komplecie S i L. Dodatkowo jest jedna para tipsów piankowych w rozmiarze M. Obsługa pilota bezwzrokowo jest jak najbardziej możliwa, wystarczy zapamiętać ułożenie trzech dostępnych na nim przycisków – ja po tygodniu już nie miałem z tym problemu.
Podsumowanie
Audictus ADRENALINE 2.0 to model prawie bezbłędny pod kątem brzmienia. Zostały one wyposażone w niewielki akumulator, który pozwala na około 4 godziny pracy tj. słuchania muzyki na dużej głośności. W praktyce zdarzało się nawet nieco dłużej. Sprzęt ten jak już wspomniałem kosztuje około 200 złotych, co jest bardzo dobrą okazją za urządzenie tej klasy. W stosunku do poprzedniej wersji zauważam, że mamy tutaj mniejszy i zgrabniejszy pilot. Są to słuchawki bardzo muzykalne, grające ciepło i przy tym wygodne. Dodano także obsługę aptX. Jeżeli więc szukacie bardzo wytrzymałych, wodoszczelnych (norma IPX4) i dobrze brzmiących słuchawek bezprzewodowych to propozycja Audictusa jest naprawdę godna polecenia.
Konkursy
Wszystkie konkursy zakończone. Zapraszamy wkrótce.
-
Konkurs świąteczny 2020
Po raz kolejny przygotowaliśmy dla Was Świąteczny Konkurs, w którym możecie wygrać bardzo atrakcyjne nagrody. Aby wziąć udział w...
-
10 urodziny vortalu!
Tak, już dziesięć lat jesteśmy z Wami! Z okazji naszej rocznicy przygotowaliśmy razem z naszymi partnerami dla Was kolejny konkurs z...
Komentarze
~Centka
2021-01-06 21:07:53
~Zawko
2021-01-06 21:09:49
~Monika
2021-02-05 04:04:53