Różowe, ma uszy i gra
iRiver Mplayer
Zupełnie niedawno na polskim rynku pojawił się nowy, bezekranowy player sygnowany logo iRiver’a i.. Disney’a. W odróżnieniu jednak od pozostałych bezekranowców, wiszący na naszej szyi Mplayer przyciąga wzrok przechodniów. Początkowo byłem sceptycznie nastawiony do tego grajka, jednak im więcej go używam, tym bardziej go lubię. Jedna z bardziej kontrowersyjnych konstrukcji zaprezentowanych w zeszłym roku przez iRiver’a, zaprojekotwana wspólnie ze znaną wytwórnią filmów skierowanych do młodszej części publiki. Grajek wygląda nietypowo, ponieważ jego kształt przypomina głowę Myszki Miki, odtwarzacz występuje w pięciu wersjach kolorystycznych - trzech “smętnych” (czarny, biały i srebrny) i dwóch wesołych (niebieski i różowy). Konkurencja oferuje większą paletę żywszych barw, ale widocznie producent uznał, że sama forma jest wystarczająco nietypowa.
Pierwsza myśl, jaka mnie naszła po otworzeniu pudełka to było “wiedziałem”. Już wcześniej podczas rozmowy z “szefem” przedstawiłem swoją teorię, mówiącą, że jeśli w gamie kolorystycznej jakiegoś urządzenia widnieje różowy - tester dostanie to urządzenie właśnie w tym wariancie kolorystycznym. Jak widać sprawdziło się. Na pozór normalne, białe kartonowe pudełko, jednak to, co na wstępie zwraca naszą uwagę, to wystająca “głowa” grajka, który przed chwilą kupiliśmy. Z urządzonkiem dostajemy słuchawkosmycze wraz z gąbkami, kabel USB i “papiery”. Wszystko ma na sobie widoczne logo iRiver (no, może poza gąbkami słuchawek).

Warto przeczytać:
Do góry

18352
0
254
Komentarze