Różowe, ma uszy i gra
iRiver Mplayer
17844
0
Odpakowujemy wszystko, podłączamy grajka do słuchawek i przywiązujemy smycz by za chwilę go uruchomić. Na grajku standardowo znajduje się przydługie demo, którego szczerze powiedziawszy nawet nie włączyłem. Następnie trzeba napełnić grajka naszymi ulubionymi utworami, podłączamy kabelek USB do komputera i do iRiver’a, który po chwili pojawia się w komputerze jako dysk wymienny. Współpracuje z Windowsem 2000, XP i Vista, oraz Mac OS X (kompatybilności z Linuxem nie jestem w stanie sprawdzić). Utwory przegrywamy standardowo, kopiując pliki mp3, wma i asf do folderu “music” na partycji Mplayera. Do zapełnienia mamy 1gb pamięci a zapchanie go do pełna zajmuje koło dwóch minut. Brakuje mi obsługi AAC, mam w tym formacie pół mojej biblioteki muzycznej, a konwertowanie mija się troszkę z celem.
Jeszcze zdanie o kabelku - większości się spodoba to rozwiązanie, nie trzeba nic robić z grajkiem, po prostu wpinamy kabel. Jednak jeśli znajdzie się ktoś czepialski, jak ja to od razu zauważy to, jaki śmietnik na biurku robi Mplayer podłączony do komputera. Różowa kulka, kabel USB i plątanina smyczosłuchawek. Pod tym względem dużo bardziej podoba mi się rozwiązanie Apple’a z odtwarzacza Shuffle 2, ale jak zwykle ma ono swoje plusy i minusy. W iPodzie jedynym wejściem i wyjściem jest jacek - z jednej strony jak się z nim szwędamy to jest mniejsze prawdopodobieństwo zabrudzenia złączki, z drugiej jesteśmy uwiązani do naszej stacji dokującej, więc jeśli ją zepsujemy, albo jeśli najdzie nas ochota, żeby zapełnić grajka gdzieś, gdzie nie planowaliśmy - nie mamy żadnych szans. Jesli ktoś jest chorobliwym estetą, jak ja niestety, to rozwiązanie iRiverowe nie spodoba mu się zbytnio, jeśli nie - można się jedynie martwić o zabrudzenie grajkowego portu mini-USB.
Jeszcze zdanie o kabelku - większości się spodoba to rozwiązanie, nie trzeba nic robić z grajkiem, po prostu wpinamy kabel. Jednak jeśli znajdzie się ktoś czepialski, jak ja to od razu zauważy to, jaki śmietnik na biurku robi Mplayer podłączony do komputera. Różowa kulka, kabel USB i plątanina smyczosłuchawek. Pod tym względem dużo bardziej podoba mi się rozwiązanie Apple’a z odtwarzacza Shuffle 2, ale jak zwykle ma ono swoje plusy i minusy. W iPodzie jedynym wejściem i wyjściem jest jacek - z jednej strony jak się z nim szwędamy to jest mniejsze prawdopodobieństwo zabrudzenia złączki, z drugiej jesteśmy uwiązani do naszej stacji dokującej, więc jeśli ją zepsujemy, albo jeśli najdzie nas ochota, żeby zapełnić grajka gdzieś, gdzie nie planowaliśmy - nie mamy żadnych szans. Jesli ktoś jest chorobliwym estetą, jak ja niestety, to rozwiązanie iRiverowe nie spodoba mu się zbytnio, jeśli nie - można się jedynie martwić o zabrudzenie grajkowego portu mini-USB.
Warto przeczytać:
Do góry
Konkursy
Wszystkie konkursy zakończone. Zapraszamy wkrótce.
-
Konkurs świąteczny 2020
Po raz kolejny przygotowaliśmy dla Was Świąteczny Konkurs, w którym możecie wygrać bardzo atrakcyjne nagrody. Aby wziąć udział w...
-
10 urodziny vortalu!
Tak, już dziesięć lat jesteśmy z Wami! Z okazji naszej rocznicy przygotowaliśmy razem z naszymi partnerami dla Was kolejny konkurs z...
0
Komentarze