
Film Prince of Persia: The Sands of Time to odważny i znamienny dla branży eksperyment, którego wyniki mogą w znaczący sposób odmienić sposób, w jaki postrzegane są ekranizacje gier komputerowych. Po raz pierwszy od czasu filmowego Tomb Raidera Hollywood zaryzykowało stworzenie prawdziwego blockbustera na bazie growej licencji. Stąd rzeczy, których już dawno w tego typu przedsięwzięciach nie widzieliśmy - budżet ustanowiony na dziewięciocyfrowym poziomie, prawdziwie gwiazdorska obsada oraz patronat nad całością objęty przez twórców Piratów z Karaibów. Jeśli wyniki finansowe okażą się zadowalające, możemy spodziewać się, że wielkie wytwórnie filmowe pójdą za ciosem i dostaniemy cały szereg megaprodukcji z postaciami znanymi dotąd wyłącznie z ekranów monitorów i telewizorów. Jeśli jednak film nie zwróci się, dalej będziemy musieli zadowalać się najwyżej poprawnymi produkcjami średniej klasy oraz chłamem produkowanym masowo przez „uwielbieńca” tłumów - Uwe Bolla.
Czytaj dalej.
Komentarze