Philips PicoPix 2480 – test projektora

Z początku podszedłem do PicoPixa jak do tradycyjnego projektora – podłączyłem go za pomocą kabla HDMI do laptopa i wyświetlałem za jego pomocą zdjęcia oraz filmy.

Po włączeniu PicoPixa najpierw naszym oczom ukazuje się biała plansza z napisem Philips, a następnie menu urządzenia. Po podłączeniu za pomocą kabla HDMI mamy do wyboru dwa tryby wyświetlania – rozszerzony, gdzie PicoPix pełni rolę dodatkowego monitora oraz klonowanie, gdzie projektor wyświetla to samo, co widzimy na ekranie komputera.

Obraz jest zaskakująco jasny. Do wyświetlania wyraźnego obrazu wystarczy pomieszczenie, które nie musi być do końca zaciemnione. Potrzebna jest tylko ściana, na którą nie pada bezpośrednio światło słoneczne (o to akurat łatwo, bo słońca ostatnio wiele nie było). Różnica pomiędzy jasnością projektora zasilanego z gniazdka (80 lm) a bateryjnie (50 lm) jest wyraźna, ale nawet w tym drugim przypadku wystarczy do wyświetlenia dobrze widocznego obrazu.

Film wyświetlany przy jasności 80 lumenów:

Pulpit, filmy i zdjęcia wyświetlają się z dobrym odwzorowaniem kolorów i kontrastem. Czcionki widoczne na pulpicie są wyraźne i nie ma problemu z ich przeczytaniem.

Film wyświetlany przy jasności 50 lumenów:

W nocy obraz jest bardzo jasny i projektor spokojnie może zastąpić kino domowe. Ma to dodatkową zaletę, gdyż nie da się zasnąć przy filmie wyświetlanym z projektorka, gdyż cały pokój jest rozjaśniony odbitym światłem. Dzięki temu dotrwałem do końca Atlasu Chmur.

Jednak oprócz wyświetlania obrazu z komputera, projektor potrafi znacznie więcej. Pierwszą z przydatnych rzeczy jest możliwość samodzielnego odtwarzania filmów. Po wgraniu do pamięci wewnętrznej lub na kartę pamięci (do 32GB) filmu, można go odtworzyć bez podłączania żadnych kabli.

Projektor potrafi wyświetlić wszystkie rodzaje kodeków, na jakie potrafiłem wpaść. AVI, xvid, divx, mkv (włącznie z 1080p). Obsługuje także napisy.

Pozwala to na ciekawe możliwości – ostatnio jadąc z Warszawy do Krakowa pociągiem mieliśmy z żoną przedział dla siebie i obejrzeliśmy nowy odcinek Shameless i Californication na dokładkę. A baterii zostało około 10%.

Kolejnym zastosowaniem tego przenośnego projektora jest mobilne granie – po podłączeniu tabletu z Androidem za pomocą HDMI, projektor może pełnić rolę dużego wyświetlacza a tablet – gamepada. Granie na projektorze jest bardzo przyjemne, a podłączenie banalne.

Ostatnim zastosowaniem PicoPixa, na jakie wpadłem było oglądanie zdjęć, które właśnie zrobiłem. Kartę SD podłączamy z tyłu urządzenia. Urządzenie radzi sobie z plikami jpg, bmp, gif, tiff, png. RAWy nie są obsługiwane.

Wrzucając łyżkę dziegciu do tego garnka miodu – projektor nie ma możliwości ustawiania geometrii obrazu, więc trzeba go regulować za pomocą fizycznego ustawienia. W tym wypadku brakuje niewielkiego statywu, którego producent w zestawie nie załączył.

Czas pracy na baterii zależy w dużej mierze od odtwarzanych mediów, jeśli oglądamy jasny obraz, PicoPix rozładowuje się w przeciągu 1h 40min. W przypadku ciemniejszych filmów można „dobić” do 1h 55min. Ładowanie do pełna trwa za pomocą zasilacza około 2h 30min, a za pomocą złącza USB ok 5 godzin.