Test tanich myszek dla graczy

Produkt od firmy z Redmond przyjechał do mnie w czerwonym kartonie, które zostało wykonane w znanym nam dobrze stylu Microsoftu. Niestety jest ono tak zrobione, że aby dostać się do gryzonia trzeba wpierw prawie zniszczyć opakowanie. Jednak najważniejsze jest to co w nim znajdujemy: SideWinder X3, podręcznik użytkownika (po polsku), instrukcję szybkiego startu (również PL) oraz płytkę ze sterownikami. Czyli mamy w sumie wszystko co niezbędne. W tej cenie razi trochę brak ciężarków, które to zastosowano dopiero np. w droższym modelu X5.

Myszka jest zaprojektowana w trzech kolorach: szarym, czarnym oraz czerwonym. Całość jest oczywiście wykonana z plastiku dobrej jakości, który w porównaniu do Styxa i Dominatora jest najmniej śliski, przez co myszka pewnie trzyma się dłoni. Gryzoń w porównaniu do pozostałych bohaterów tego testu jest zdecydowanie najlżejszy i jako jedyny pasuje zarówno do osób prawo- jak i leworęcznych. Oznacza to, że X3 jest symetryczna i nieprofilowana. Jednak nie możemy powiedzieć, że ergonomia stoi tutaj na niskim poziomie. Na delikatnie profilowanych bokach mamy dodatkowe przyciski, którym możemy przypisać dodatkowe funkcje. Ich klik jest niestety bardzo głośny co momentami może deprymować. Na samym grzbiecie mamy trzy przyciski, które pozwalają nam na szybką zmianę DPI (możemy dowolnie zaprogramować każdy z nich na określoną wartość). Do wyboru mamy sześć różnych rozdzielczości, są to: 200dpi, 400dpi, 800dpi, 1000dpi, 1600dpi oraz 2000dpi. Tryb aktywny jest podświetlony za pomocą czerwonej diody. Rolka została wykonana z czarnej gumy, która jest wysokiej jakości. Na jej powierzchni wyczuwalne są delikatne nacięcia, co pozwala lepiej wyczuć zasięg przesunięcia. Niestety przy szybkim przewijaniu strony słychać podobnie jak w Dominatorze delikatny terkot, który może po pewnym czasie trochę przeszkadzać. Skok jest dobrze wyczuwalny.

Również tutaj przyciski główne nie zostały oddzielone od pozostałej części myszki (wszystkie połączone jest w sposób jednolity). Ich klik jest głośniejszy niż w myszce iBoxa, ale cichszy niż w Speedlinku. Na pewno nie będzie nam przeszkadzał. Skok jest zdecydowanie najmniejszy.

Spód SideWindera X3 został wykonany z czerwonego plastiku, co bardzo ładnie komponuje się z resztą obudowy. Widzimy tutaj dwa spore ślizgacze, które pozwalają na swobodne ruchy gryzonia po różnych powierzchniach.

Z komputerem komunikuje się za pomocą USB 2.0 – wtyk nie jest pozłacany, a kabel zdecydowanie najbardziej sztywny z testowanych modeli. Myszka posiada pięć programowalnych przycisków – nie licząc tych od zmiany rozdzielczości.

Sterowniki

Najnowszą wersję serowników pobrałem ze strony producenta, gdzie wystarczy podać rodzaj i model urządzenia. Oprogramowanie oferowane przez Microsoft rozszerza możliwości standardowych ustawień myszki w panelu sterowania. Nie jest to oddzielna aplikacja.

Wszystko mamy czytelnie podzielone dzięki zakładkom. W pierwszej z nich znajduje się możliwość zaprogramowania klawiszy. Na grafice z prawej strony zaznacza się klawisz, którym obecnie możemy zarządzać. Oprócz przypisywania pojedynczych funkcji możemy też wykorzystać makra.

W kolejnych zakładkach mamy standardowe ustawienia wskaźnika. Dalej znajduje się konfiguracja rolki oraz dwukliku. Na końcu znajdziemy jeszcze możliwość ustawienia rozdzielczości sensora. Mamy dostęp do zaprogramowania trzech przycisków, które znajdują się na grzbiecie SideWinder X3. One właśnie pozwalają na regulację DPI „w locie”.