Głośniki Logitech Z-5500 THX

Pierwsza myśl po przyjściu na pocztę by odebrać paczkę: „Idę po sąsiada bo sam nie dowlokę na drugie piętro”. Paczka jest duża i ciężka, więc jeśli kupiliście te głośniki i musicie je sami odebrać ze sklepu, poczty lub innego ustronnego miejsca weźcie ze sobą kolegę bo samemu naprawdę ciężko to donieść. Na zielono białym pudle widnieje zdjęcie zestawu, wypisane są najważniejsze cechy oraz krótkie informacje w jeżyku angielski i kilku innych mi nie znanych, polskiego niestety zabrakło. Po krótkim ochłonięciu i złapaniu oddechu, od razu zabrałem się za rozpakowywanie „głośniczków” . większość miejsca zajmuje duży subwoofer opakowany folią i styropianem. Obok wciśnięte kolejne pudelku które skrywa resztę kolumienek, panel centralny, wszystkie przewody i instrukcję. Całość dobrze zapakowana i zabezpieczona przed uszkodzeniem podczas transportu, duży plus dla Logitecha. Po rozpakowaniu wszystkiego zacząłem po kolei oglądać każdy z elementów zestawu. Na pierwszy ogień poszedł oczywiście subwoofer. To przez niego tak się namęczyłem, większość wagi całego zestawu stanowi ten ten potworek. Nie ma co ukrywać jest duży, jak na głośniki komputerowe można nawet powiedzieć ogromny. Konstrukcja drewniana typu bass reflex z dużym 10”(25cm) głośnikiem umieszczonym z przodu schowanym za metalową siatką pełniącą rolę maskownicy. Na bocznej ściance duży, wyprofilowany tunel bass reflex, w środku zagięty pod kątem 90 stopni w dół. Dzięki średnicy i profilowi wylotu nie słychać żadnych świstów powietrza. Z tyłu, wzmacniacz ze wszystkimi potrzebnymi wyjściami i wejściami oraz ogromnym radiatorem. Producent zaleca aby odstęp radiatora od ściany nie był mniejszy niż 15cm dla lepszej cyrkulacji powietrza. Sam wzmacniacz według producenta ma 505w RMS z czego 188 jest przeznaczonych dla głośnika niskotonowego którego baza niskich częstotliwości to 33hz. We wzmacniaczu mamy 5 par klipsów do podłączenia pozostałych głośników(w starszej wersji były to gniazda typu chinch, teraz to zmieniono i możemy w razie konieczności dowolnie przedłużyć kabel), gniazdo takie jakie jest stosowane w większości monitorów (D-Sub) do podłączenia panelu centralnego, wtyczka na zasilanie oraz wyłącznik sieciowy. I to z grubsza tyle o subwooferze. Następne w moje ręce wpadły satelicki. Głośniki przednie i tylne, poza centralnym nie różnią się niczym od siebie i mogą być dowolnie rozstawione. Są one zrobione z dość grubego czarnego plastiku oprócz podstawki i przodu które są w kolorze srebrnym. W satelitach w odróżnieniu od subwoofera można zdjąć maskownice i obejrzeć 7,5cm srebrny głośnik z aluminiowym korektorem fazy który nie porusza się w raz z membraną i ma na celu poprawę jakości reprodukowanego dźwięku. Całość ekranowana magnetycznie i dość ciężka. Z tyłu klipsy na przewody i tunel bass reflex, producent zaleca by nic do niego nie wkładać Głośnik centralny to w zasadzie taka sama konstrukcja różniąca się jedynie troszkę większą mocą 69w (pozostałe 62w), no i tym że jest on do podstawki założony poziomo. Kolumienki mają jedną wadę która będzie jednak uprzykrzać życie tylko tym osobom które będą je wieszać na ścianie. Podstawki, które chyba nie do końca były przemyślane.