» załóż konto» przypomnij hasło

Logitech G Pro X Superlight – recenzja myszki

Autor: Michał Jankowski | Data: 2022-08-04 01:56:31

A A A | Wejść na stronę 21694 | Komentarzy 0

Logitech G Pro X Superlight – recenzja myszki

Tym razem przyjrzeliśmy się nowej myszy znanego producenta, która jest połączeniem kilku ciekawych zjawisk. Przede wszystkim jest to model bezprzewodowy, przeznaczony dla graczy i waży zaledwie 63 gramy. To połączenie może być niesamowicie ciekawe, tym bardziej, że jest to nowszy produkt od znanej i cenionej G Pro Wireless, która przecież waży 17 gramów więcej. Co się zmieniło? Na pierwszy rzut oka widzimy mniejszą liczbę diod LED (brak podświetlanego logo G), jednak wzornictwo pozostało to samo. Jeżeli ciekawią Was możliwości praktyczne tego urządzenia to zapraszamy do dalszej lektury, gdzie postaramy się Wam odpowiedzieć na pytanie czy warto kupić G Pro X Superlight, pomimo dosyć wysokiej ceny.

Spis treści

Gryzoń Logitecha przyjechał do nas zapakowany w czarne, kartonowe pudełko, na którym znajdujemy specyfikację techniczną i krótki opis funkcji. W środku poza tytułowym urządzeniem, mamy także odbiornik Lightspeed, kabel do ładowania (USB-microUSB) w gumowym oplocie oraz przejściówki. Z mniej istotnych dodatków znajdujemy tutaj także instrukcję obsługi/pierwszego uruchomienia.

W zasadzie cała obudowa została wykonana z tworzywa sztucznego, które jest naprawdę bardzo dobre jakości. Trudno jednoznacznie ocenić czy jej faktura matowa, czy śliska, ale bardziej skłanialibyśmy się ku temu drugiemu. Z drugiej strony takie wykończenie nie przeszkadza w użytkowaniu, ponieważ dłoń nie ślizga się po obudowie. Krawędzie gryzonia są odpowiednio dostosowane do dłoni dorosłej osoby i nawet długie godziny spędzone przed monitorem nie powodują zmęczenia.

G Pro X Superlight to przede wszystkim bardzo niska waga urządzenia, co dla wielu użytkowników jest motywem decydującym o wyborze tego sprzętu. Przy 63 gramach mamy dalej pełną obudowę, co świadczy tylko o niezwykle przemyślanej konstrukcji przez inżynierów Logitecha. Sama konstrukcja jest elegancka i minimalistyczna. Powinna spodobać się osobom, które preferują urządzenia skromne, i pozbawione masy kłujących w oczy światełek RGB. W tym modelu znajdziecie jedynie diody po wewnętrznej stronie scrolla, na małym logo z tyłu oraz na napisie Superlight, który został umieszczony na boku.

Warto zauważyć, że G Pro X Superlight została wyposażona w dwa przyciski boczne na lewej krawędzi, ale zabrakło przycisku do przełączania DPI w locie, co jest przecież bardzo często spotykanym rozwiązaniem. Na środku mamy oczywiście rolkę, która została pokryta gumowym paskiem, który oferuje wyraźne nacięcia. Może ona działać skokowo, co jest bardzo wygodne dla graczy (np. zmiana broni), ale również sprawdza się w precyzyjnym przewijaniu dokumentów.

Widzimy, że pomiędzy scrollem, a logotypem producenta umieszczono diodę, która pokazuje nam jaki tryb pracy jest obecnie aktywny. Pomiędzy poszczególnymi trybami możemy się przenosić przy pomocy dedykowanego oprogramowania, o którym powiemy więcej nieco dalej. Dioda ta wskazuje nam także kiedy poziom baterii zbliża się do zera.

Wcale nie mniej ciekawie jest na spodzie urządzenia Logitech, gdzie poza sensorem umieszczono także przełącznik zasilania oraz teflonowe ślizgacze. Co więcej mamy tutaj także plastikową, płytkę pod którą umieszczono slot do schowania odbiornika Lightspeed. Jest ona utrzymywana za pomocą magnesu.

Zapewne można pomyśleć, że przy zmniejszeniu wagi urządzenia mogła na tym ucierpieć sama konstrukcje a przede wszystkim jej wytrzymałość. Nic bardziej mylnego, zarówno podstawa, jak i obudowa są nadal bardzo wytrzymałe, nie wyginają się pod naciskiem, a powłoka, którą pokryte jest urządzenie nie ściera się (co możemy ocenić po kilku tygodniach testów).

Mysz G Pro X Superlight to sprzęt do którego nie potrzeba dużo czasu żeby się przyzwyczaić. Już po pierwszych kilku minutach czuliśmy się jakbyśmy pracowali z tym gryzoniem od zawsze. Logitech zbudował ten sprzęt w taki sposób, żeby pasował do różnych wielkości dłoni, a także pozwalał na różne uchwyty. Przy dłuższych sesjach gamingowych nasza dłoń znacząco się poci, jednak przyczepność G Pro X Superlight jest na tyle dobra, że nie tracimy kontroli nad myszką. Dwa główne przyciski gwarantują wyraźny klik, ale nie są nadmiernie głośne, natomiast rolka przewija się płynnie i dokładnie. Boczne przyciski nie należą do twardych i obsługa za pomocą kciuka jest sprawna i wygodna.

Rzućmy okiem na oprogramowanie, które znajdujemy na stronie www producenta. Logitech G HUB, bo tak nazywa się aplikacja to dobrze przygotowany program, o intuicyjnym układzie i prostej obsłudze. Do wyboru mamy dwie zakładki, z czego w pierwszej możemy skonfigurować nasze przyciski, a dokładniej przypisać do nich odpowiednie funkcje. Mamy do dyspozycji także kreator makr. W drugiej zakładzie możemy ustawić czułość sensora, a do wyboru mamy pięć poziomów w zakresie od 100 do 25600 DPI (skok co 50 DPI).

To jednak nie wszystko co oferuje ta aplikacja. Znajdziemy w niej również możliwość tworzenia nowych profilów oraz opcję tworzenia kopii zapasowej naszych ustawień w chmurze, co może się przydać kiedy przyjdzie nam zagrać na innym komputerze. Oczywiście same ustawienia zapisywane są także w pamięci wewnętrznej gryzonia.

Wspomnieliśmy już, że G Pro X Superlight nie posiada przycisku do zmiany DPI, jednak od czego jest wspomniane oprogramowanie. Za jego pomocą możemy ustalić jakie DPI ma być aktywne kiedy mamy włączoną grę, a jakie kiedy po prostu jeździmy kursorem po pulpicie. Tym samym możemy również zmienić funkcje przycisków na lewym boku i im przypisać zmianę DPI w locie, kiedy włączona jest nasza ulubiona strzelanka. Kiedy jednak odpalimy przeglądarkę www, to ich funkcja automatycznie będzie inna.

Tytułowy gryzoń to zdecydowanie sprzęt do gier, ponieważ Logitech ponownie postawił na swój autorski czujnik o nazwie HERO, któremu trudno wytknąć jakieś niedociągnięcia. Podczas testów G Pro X Superlight nie wychwyciliśmy efektu akceleracji czy predykcji. Co więcej pozwala on na uzyskanie prędkości maksymalnej ok. 10,15 m/s i może pracować w rozdzielczości do 25600 DPI. Oczywiście w praktyce jest to raczej nieużyteczne, a z uwagi że to produkt low-sens, to rzadko kiedy używamy wartości większych niż 800 DPI. Urządzenie charakteryzuje się także dobrym LOD, ponieważ sensor przestał działać już po podniesieniu myszki na mniej niż 1 mm.

Podsumowanie

Zapewne wiele osób nadal nie wie czy warto kupić G Pro X Superlight. Tutaj jednak odpowiedź jest jednoznaczna – zdecydowanie tak. To jeden z najlepszych gryzonii, jakie mieliśmy okazję testować: super kształt, niska waga oraz rozbudowane oprogramowanie. Oczywiście, za produkt klasy premium trzeba zapłacić i to nie mało. W tym wypadku jest to niespełna 500 złotych. Według nas naprawdę warto, ponieważ otrzymujemy mysz pozbawioną ogonka, o doskonałej ergonomii, wyposażoną w jeden z najlepszych czujników na rynku oraz bardzo wygodną rolkę. Możliwe, że producent powinien pomyśleć o zrezygnowaniu ze złącza microUSB w dzisiejszych czasach, ale to już raczej czepianie się na siłę. G Pro X Superlight to doskonały sprzęt.

rekomendacja
 

  •  
  • 1

  •  
Warto przeczytać: Do góry

Komentarze


Konkursy

  • Wszystkie konkursy zakończone. Zapraszamy wkrótce.

  • Konkurs świąteczny 2020

    Konkurs świąteczny 2020

    Po raz kolejny przygotowaliśmy dla Was Świąteczny Konkurs, w którym możecie wygrać bardzo atrakcyjne nagrody. Aby wziąć udział w...

  • 10 urodziny vortalu!

    10 urodziny vortalu!

      Tak, już dziesięć lat jesteśmy z Wami! Z okazji naszej rocznicy przygotowaliśmy razem z naszymi partnerami dla Was kolejny konkurs z...