Młody gracz na polskim rynku
Ravcore Cyclone – test myszki

Grudzień 2015 roku, to czas, kiedy na polskim rynku pojawiła się firma Ravcore. Marka ta rozpoczęła oferować na terenie naszego kraju myszki, klawiatury czy słuchawki komputerowe. Trudno było ocenić czy producent ten ma jakiekolwiek szanse rywalizować ze znanymi i cenionymi firmami, które posiadają swoich stałych klientów. Dzisiaj okazuje się, że Ravcore całkiem nieźle radzi sobie w polskiej rzeczywistości, a my w związku z tym postanowiliśmy sprawdzić jednego z gryzoni o nazwie Cyclone. Czy flagowa myszka w portfolio tej marki to dobry wybór? Przekonajcie się sami.
Gryzoń przyjechał do nas zapakowany w biało-czerwone pudełko, a w środku niego znajdziemy dodatkowe, teflonowe ślizgacze, metalowy otwieracz oraz podziękowanie za zakup urządzenia.
Myszka została złożona z siedmiu elementów, które wykonane są z trzech rodzajów materiałów. Całość jest bardzo dobrze spasowana, nic nie trzeszczy, ani nie odstaje. Boki gryzonia, wstawka w okolicach rolki i przyciski główne wykonane są z plastiku, który pokryto aksamitną gumą. Powierzchnia ta wydaje się bardzo dobrze przyczepna, kiedy nasza dłoń jest sucha. Na grzbiecie mamy wstawkę z przeźroczystego materiału sztucznego. Urządzenie ma wymiary: 129 x 75-61 x 40 mm i można je chwycić całą dłonią (palm) lub chwytem claw. Jeżeli skorzystamy z innego chwytu to nie będziemy mogli wygodnie korzystać z rolki czy klawiszy bocznych.
W sumie udostępniono nam siedem przycisków i każdy z nich możemy dowolnie zaprogramować. Przyciski główne są prawie niesłyszalne – lekko się wciskają i mocno odbijają. Można bez problemu wyczuć punkt aktywacji. Skok jest stosunkowo duży.
Na lewym boku mamy wyprofilowane miejsce na kciuk. Przyciski boczne są świetnie rozmieszczone, a producent przygotował nam trzy zamiast dwóch. Ich obsługa nie sprawia żadnych problemów. Lekko odstają one z obudowy i mamy do nich dostęp w dowolnym momencie. Nie powinniśmy mieć żadnych kłopotów z przypadkowym wciśnięciem któregokolwiek z nich. Są one głośniejsze od przycisków głównych, ale ich skok jest bardzo dobrze dobrany.
Konstrukcja oparta jest na metalowej ramce, która lekko wystaje z przodu Cyclone. Ma ona na celu poprawić jakość wykonania myszki i zwiększyć jej masę, bowiem to nie jest aluminium. Jest ona przeznaczona dla osób praworęcznych i jest mocno profilowana. Nie sposób używać jej lewą dłonią. Na środku widzimy scroll, który kręci się lekko, a jego punkty aktywacji są słabo wyczuwalne. Możemy ją także wykorzystać jako dodatkowy przycisk, którego jednak niechcący nie wciśniemy. Ponad rolką mamy także kolejny przycisk do zmiany czułości gryzonia (działa w pętli).
Na spodzie Ravcore Cyclone mamy cztery teflonowe ślizgacze, które mają zapewnić odpowiedni ślizg urządzenia. Są one zauważalnie grube przez co gryzoń nie ociera spodem o podłoże.
Sprzęt podłączamy do komputera za pomocą wtyczki USB, która znalazła się na końcu kabla o długości 1,8 metra w dwukolorowym (czarno-czerwonym) oplocie. Jest on stosunkowo sztywny i solidnie wykonany. Dodatkowo mamy tutaj rzep, dzięki któremu możemy spiąć nadmiar przewodu.
Nie sposób nie wspomnieć tutaj o podświetleniu myszki, która posiada trzy strefy iluminacji. Niestety nie są one konfigurowalne niezależnie, ale mamy do wyboru kilka stopni mocy oświetlenia, stałe światło, oddychające i pełną paletę barw RGB. Na tylnym boku znajdują się cztery diody, podświetlane na ten sam kolor co reszta elementów.
Konkursy
Wszystkie konkursy zakończone. Zapraszamy wkrótce.
-
Konkurs świąteczny 2020
Po raz kolejny przygotowaliśmy dla Was Świąteczny Konkurs, w którym możecie wygrać bardzo atrakcyjne nagrody. Aby wziąć udział w...
-
10 urodziny vortalu!
Tak, już dziesięć lat jesteśmy z Wami! Z okazji naszej rocznicy przygotowaliśmy razem z naszymi partnerami dla Was kolejny konkurs z...
Komentarze
LukiT
2016-07-23 20:24:29
~gucio
2016-07-24 11:07:48
~kontener
2016-07-24 13:58:35
~frodo91
2016-07-24 14:29:44