Razer Leviathan Mini – test głośnika

Amerykański producent dostarczył nam głośnik zapakowany w niewielkie, czarne pudełko, które jest jednak bardzo solidne i dobrze zabezpiecza sprzęt. Na jego ściankach znajdziemy zdjęcia urządzenia, a także główne jego cechy i specyfikację techniczną. W komplecie znajdziemy bardzo dużo dodatkowych akcesoriów w ich skład wchodzą: ładowarka z wymiennymi końcówkami i wejściem USB, wtyczka sieciowa (typ europejski C), wtyczka sieciowa (typ brytyjski), przewód zasilający USB>micro USB o długości 1 m, interkonekt 3,5 mm o długości 0,3 m, pokrowiec, instrukcja obsługi, ulotka oraz dwie naklejki. Wszystkie przewody są bardzo solidne i matowe, a końcówki 3,5 mm czy USB mają pozłacane wtyki. Długość obu kabli jest w pełni wystarczająca – nie powinniśmy mieć problemu z trzymaniem głośnika na biurku w trakcie ładowania. Miłym dodatkiem jest etui zamykane na sznurek. Wykonano je z gęstej i grubej siatki, co pozwoli na łatwy transport urządzenia Razera.

Leviathan Mini już przy pierwszym kontakcie prezentuje się niesamowicie designersko. Jego konstrukcja pomimo, że jest minimalistyczna to za sprawą matowej czerni i efektywnych wstawek robi świetne wrażenie. Całość jest znacząco wydłużona i ukrywa w środku głośnik stereo o średnicy 45 mm z dwoma pasywnymi radiatorami 40 mm. Kształt Leviathan Mini nie jest typowo prostopadłościenny, bowiem jest on lekko profilowany i rozszerza się ku frontowi. Został wykonany z tworzywa sztucznego o bardzo wysokiej jakości i metalu (maskownice). Obudowa jest jednoczęściowa i mierzy 185 x 55 x 54 mm (długość x wysokość x szerokość). Waga głośnika to 538 gramów.

Z przodu widzimy gęstą maskownicę, która ozdobiona jest metalowym logo Razera. Z przodu krawędzie mają dwa wcięcia, które w tym przypadku pełnią tylko funkcję ozdobną. W modelu 5.1 dawały one możliwość prowadzenia pod głośnikiem przewodu od klawiatury komputerowej. Na górze urządzenia widzimy panel sterowania oraz mikrofon. Przyciski są wypukłe. Mamy tutaj jeden z symbolem plusa, drugi z symbolem minusa i z kółkiem. Wystają one znacząco ponad obudowę.

Na prawym boku umieszczono gniazdo micro USB do ładowania głośnika, złącze 3,5 mm (wejście liniowe), szczelinę przycisku reset i przyciski power oraz łączenia z innym urządzeniem. Oba są płaskie i podświetlane. Pierwszy z nich iluminuje w kolorze zielonym kiedy jest podłączone zasilanie, stan baterii na pomarańczowo, a kiedy zaczyna mu brakować energii to miga na czerwono. W trakcie ładowania pulsuje także w kolorze czerwonym. Przycisk od Bluetooth jest oczywiście niebieski. Na przeciwległym boku znalazł się czujnik zbliżeniowym NFC.

Z tyłu mamy także maskownicę, która przykrywa wylot niskotonowej jednostki. Wygląda w zasadzie tak samo, jak ta z przodu.

Całość stoi na podstawie wykonanej z silikonu. Jej lwia część jest ogumowana, a sama stopa podnosi nie się nieznacznie ku górze. Leviathan Mini jest odpowiednio wyważony, przez co nie przechyla się samoczynnie w jakąkolwiek stronę. Kiedy chwytamy go do ręki to nie boimy się, że mógłby się wyślizgnąć. Jest on także lekko zaokrąglony przez co bardzo dobrze leży w dłoni, kiedy go przestawiamy z jednego miejsca w drugie.

Całość jest naprawdę masywna i solidnie wykonana. Wszystkie elementy są spasowane ze sobą wręcz idealnie. Nie ma tutaj miejsca na jakiekolwiek niedociągnięcia. Pomimo, że producent zdecydował się zastosować plastik, a nie aluminium to jest to bardzo wysokiej jakości materiał. Głośnik za sprawą swojego designu możemy postawić w eleganckim salonie, jak i w kuchni czy biurze. Leviathan Mini to urządzenie bardzo estetyczne i zarazem minimalistyczne. Nie zbiera odcisków palców i nie ma tendencji do rysowania się.