Natec Genesis GX57 – test myszki

GX57 od firmy Natec sprawdziliśmy w kilku benchmarkach oraz licznych grach. W pierwszym wypadku będzie posługiwali się wynikami, a w drugim naszymi subiektywnymi odczuciami.

Zaczęliśmy od przetestowania myszki w programie Mouse Rate Checker, który pozwala sprawdzić częstotliwość raportowania. Szybko okazało się, że obiecywana wartość 1000 Hz to nie zwykłe przechwałki – działanie z takimi ustawieniami nie sprawia GX57 żadnego problemu.

Potem przeszliśmy do programu VMouseBenchmark, żeby sprawdzić, czy myszka jest podatna na zjawisko interpolacji. Jak widać na załączonym obrazku, interpolacja nie wystąpiła w żadnym z powyższych ustawień.

Nie omieszkaliśmy również sprawdzić, czy w produkcie Nateca występuje akceleracja wsteczna. Testy w programie graficznym wykazały brak takiego efektu.

Natec GX57 bardzo dobrze spisywała się w grach. Kiedy mamy uruchomione oprogramowanie to zapisane makra działają bardzo dobrze. Mamy tutaj dostępną najwyższą rozdzielczość 4000 DPI, co powinno wystarczyć nawet bardziej wymagającym graczom. Pomimo, że producent zastosował tutaj bardzo małe ślizgacze, to gryzoń pracował prawidłowo praktycznie na każdym podłożu oprócz szkła. Największy komfort odczuwaliśmy na podkładce z tworzywa sztucznego, a trochę mniejszy na materiałowej. Myszka jest stosunkowo ciężka, co sprawia, że musimy użyć pewnej siły do jej operowania. To w połączeniu z niewielkimi ślizgaczami nie gwarantuje komfortu przy wielogodzinnej rozgrywce.

Gryzoń został wykonany z materiałów, które zapewniają nam pewien chwyt. Przyciski zostały prawidłowo rozmieszczone, tak, że nie potrzebujemy specjalnie się gimnastykować, żeby z nich skorzystać. Bardzo wygodnie możemy użyć przycisków pod kciukiem, a klawisz do zmiany rozdzielczości posiada spory opór, dzięki czemu nie naciśniemy go przypadkowo. Czujnik AVAGO 3050 dobrze reaguje na przesuwanie GX57. Wskaźnik LOD jest niski, ale kursor po podniesieniu myszki zmienia swoje położenie. Przesuniecie zależne jest od wybranej rozdzielczości.

Za sprawą matowo-gumowego wykończenia nasza dłoń nie poci się nawet podczas długich sesji. Gryzoń dobrze układa się pod dłonią, a najbardziej powinien zadowolić użytkowników, którzy preferują chwyt palmgrip, a mniej tych, który posługują się claw.

Na koniec przyjrzeliśmy się nowej podkładce Nateca o nazwie M11 Dying Light. Jej wierzchnia warstwa wykonana jest z gładkiego materiału, który w dotyku przypomina lekko naoliwioną tkaninę. Charakteryzuje się małą podatnością na zabrudzenia oraz dużą wytrzymałością. Jej boki są równo obszyte. Szew wydaje się mocny, co powinno zapobiegać jakiemukolwiek strzępieniu się brzegów.

Podkładka posiada umiarkowaną odporność na ciecz, czyli pot lub inne drobne zalanie nie powoduje znaczących zmian w ślizgu. Guma od spodu, z wyglądu wydaje się standardowa jak w większości podkładek. Jej przyczepność jest bardzo dobra.

Wymiary podkładki to 300 x 250 mm przy grubości 3 mm. Podkładka bezproblemowo współpracuje zarówno z myszkami laserowymi, jak i optycznymi. Kosztuje ona niecałe 30 złotych, dlatego uważamy ją za bardzo dobry wybór, także jako dodatek do myszki GX57.